Witam!
Widzę, że im częściej rozpatruje sie mój "przypadek", tym bardziej wydaje się on (a więc i ja) irracjonalny. Jeszcze raz proszę nie tracić czasu na racjonalne zastanawianie się nad technicznymi przyczynami tego zdarzenia, bo wszystko działało poprawnie. Wszystko mozna zracjonalizować, może nawet trzeba, gdy prowadzi się biznes. Statystycznie rzecz biorąc - mój "przypadek" nie zaistniał, bo nie miał prawa zaistnieć przy tysiącach zadowolonych klientów FxPro z całego świata.
Graliście kiedyś na ulicy w "3 karty" , w "trzy kubeczki" albo podobną grę? Oczywiście na pieniądze, przeciwko staremu fachurze samoreklamującego swoją uczciwość wierszykiem: "Firma bidna, ale solidna - raz, dwa, trzy!"
Ponieważ ludzie z tłumu widzieli na własne oczy, jak z tym frazesem na ustach właśnie wypłacił co do grosza wygraną jakiemuś facetowi - na 100% także z tłumu, jak oni wszyscy - znaleźli się w końcu chętni zarobić na "frajerze", który chyba tylko po to otworzył ten interes, żeby wszyscy go mogli ograć z kasy.
Po co to piszę? Nie żeby kogoś z kimś porównywać, a przez to oczernić. Nie. Wszelkie podobieństwa - jeśli nawet by wystąpiły, to tylko przez przypadek i w sposób przeze mnie nie zamierzony. Co innego chcę wyrazić tą historyjką o "binklarzach". Jedno wspólne wrażenie, oczywiście bardzo nieracjonalne, ale niezapomniane - jeśli widziałeś coś na własne oczy, a potem znikło...wraz z pieniędzmi z mojej kieszeni, a firma mówi, że obstawiłeś odwrotnie jak należało...Cholernie natrętne wrażenie, daję słowo! Ale pomińmy je, bo to takie nieracjonalne. A jeśli na historii rachunku stoi jak byk, że grałem Sell, to znaczy, że grałem Sell, choć zapamiętałem - chyba w stresie - że Buy. Nie wiem jeszcze jak wytłumaczyć to, skąd wziął się w tym zleceniu SL, ale nie mam juz na to żadnej historyjki, bo w "trzech kartach" nie było SL, chyba, że wypasiony SL.
Pozdrawiam
Mariusz