Skocz do zawartości
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble

hhgjhgjhg

Denon

Szum informacyjny

Recommended Posts

Przez szum informacyjny (ang. noise) należy rozumieć zbyt dużą ilość informacji, która utrudnia ich odbiór.

Ostatnio - w przeciwieństwie do dawnych czasów - dzięki rozwojowi internetu, telewizji, radia etc. mamy dostęp do dużej ilości informacji na niemal dowolnie wybrany temat. To samo tyczy się danych na temat spółek giełdowych, gospodarek danych państw itd. Wszystko to wpływa na kształtowanie się m.in. cen akcji, walut oraz na ogólne zwiększenie zmienności panującej na rynkach.

W czasach, gdy np. Benjamin Graham chciał przeprowadzić analizę mającą na celu obliczenie wartości księgowej danej spółki, miał do dyspozycji strzępki informacji, przy czym nie mógł wspomóc się nawet internetem czy telewizją (której nawet wtedy jeszcze nie było). Dawniej każdy inwestor musiał na własną rękę szukać informacji np. na temat danego przedsiębiorstwa. Dzisiaj okazuje się, że działanie, które ma na celu wykorzystanie poufnych informacji do których inni nie mają dostępu jest nielegalne, chodzi o tzw. inwestowanie wewnętrzne (ang. inside trading). W niektórych przypadkach dostępność informacji jest tak duża, że w tym samym momencie mają do niej dostęp zarówno zarządzający funduszem inwestycyjnym, jak i niedzielni gracze. W tym miejscu muszę wspomnieć chociażby o serwisach, które odpłatnie umożliwiają błyskawiczny dostęp do publikowanych informacji - różnią się one tym, że w odróżnieniu od np. prasy czy telewizji nie publikują jedynie wybiórczych informacji, lecz wszystko dostępne na dany temat (niemal błyskawicznie po publikacji określonych danych).

Uważam, że wraz ze wzrostem poziomu szumu informacyjnego zaobserwowaliśmy ewolucję rynku. Niektóre metody, które były słuszne za czasów wykresów rysowanych za pomocą ołówka i linijki - dzisiaj są już nieaktualne. Najwięksi gracze wydają dzisiaj miliony na sprzęt oraz informatyków, których zadaniem jest wykorzystać informacje dostępne na rynku zanim uda się to innym. Handel z wykorzystaniem maszyn i specjalistycznego oprogramowania stał się na tyle popularny, że niekiedy niemożliwe jest konkurowanie - na danym polu - z firmami inwestycyjnymi, które w przeciwieństwie do nas są na wygranej pozycji.

Duża ilość informacji prowadzi często do dezinformacji. Tak właśnie działa szum informacyjny - przeszkadza zwykłym inwestorom indywidualnym w osiąganiu przez nich wyznaczonych celów inwestycyjnych (czyniąc z nich niestety często dawców kapitału), przy czym pomaga inwestorom instytucjonalnym w zarabianiu jeszcze większej ilości kapitału na przewadze jaką udało im się stworzyć.

W dobie ery informacyjnej dostęp do wszelkich danych stał się o wiele łatwiejszy. Jedyny problem polega na tym, że trudno jest teraz odróżnić istotne informacje od tych bezwartościowych. Opanowanie szumu informacyjnego jest jednak do pewnego stopnia możliwe. W tym celu należy stworzyć indywidualny system zarządzania informacją, który nie pozwoli danej informacji namieszać w naszych działaniach. Przykładowo Nicolas Darvas wyszedł z założenia, że najlepszym rozwiązaniem jest ucieczka od epicentrum publikowanych informacji (Wall Street), tym samym wydał odpowiednie dyspozycje swoim maklerom, którzy mieli za zadanie wysyłać mu telegram tylko z określonymi wcześniej informacjami. Cała sztuka polegała na tym, że Nicolas nie wiedział nic co się działo na rynku poza np. cenami zamknięcia spółek, które go interesowały. Zresztą jak sam opisuje - to właśnie takie podejście pozwoliło mu zarobić 2 000 000$ na giełdzie papierów wartościowych.

Każda informacja może zostać wykorzystana na różne sposoby. Każda może być inaczej interpretowana. Każda może stać się prędzej czy później bezwartościowa. Każda użyta przeze mnie anafora ma określony cel. W tym wypadku chcę zwrócić uwagę na to, jak istotne dla każdego inwestora jest zrozumienie pułapek, jakie niesie za sobą szum informacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najwięksi gracze wydają dzisiaj miliony na sprzęt oraz informatyków, których zadaniem jest wykorzystać informacje dostępne na rynku zanim uda się to innym.
Cała sztuka polegała na tym, że Nicolas nie wiedział nic co się działo na rynku poza np. cenami zamknięcia spółek, które go interesowały. Zresztą jak sam opisuje - to właśnie takie podejście pozwoliło mu zarobić 2 000 000$ na giełdzie papierów wartościowych.

Nie widzisz tutaj sprzeczności?

Moim zdaniem wcale nie trzeba mieć 5 komputerów, 15 monitorów, sztabu informatyków, itp. itd. A że niektórzy tak robią, to wcale nie oznacza, że jest to dobre podejście.

Dobry system to system bardzo prosty. Jednocześnie uważam, że szum informacyjny jest dużym problemem psychologicznym, bo ludziom się wydaje, że im większą ilością informacji dysponują, tym więcej zarobią. Pytanie tylko czy tak rzeczywiście jest?

Piszę to zresztą z własnego doświadczenia, bo etap czytania wszystkich dostępnych analiz, prognoz, wypowiedzi analityków, i w ogóle czego tylko się da, mam już dawno za sobą. Dzisiaj już nawet nie zaglądam na takie strony jak waluty.com.pl, bo w sumie nie wiem po co? Mam swój system i nim gram, wszystko w temacie.

Co ciekawe, chociaż mój obecny system nie odbiega skomplikowaniem budowy od konstrukcji cepa, ( a nawet jest prostszy, bo cep składa się z trzech części, a mój system z dwóch), zarabiam nim więcej niż wtedy jak siedziałem pół dnia czytając te wszystkie analizy.

A i czasu mam więcej. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najwięksi gracze wydają dzisiaj miliony na sprzęt oraz informatyków, których zadaniem jest wykorzystać informacje dostępne na rynku zanim uda się to innym.
Cała sztuka polegała na tym, że Nicolas nie wiedział nic co się działo na rynku poza np. cenami zamknięcia spółek, które go interesowały. Zresztą jak sam opisuje - to właśnie takie podejście pozwoliło mu zarobić 2 000 000$ na giełdzie papierów wartościowych.

Nie widzisz tutaj sprzeczności?

Chyba nie zrozumiałeś przesłania.

W jednym przypadku mowa o podmiotach, które wykorzystują wszelkie dostępne informacje oraz najnowocześniejszy sprzęt. Mowa o graczach z którymi ciężko jest konkurować.

Przykład:

Gra na dane wymaga bardzo dobrego sprzętu, łączy oraz jak najszybszego dostępu do informacji. W tym przypadku, ani ja, ani Ty nie mamy szans konkurować w grze pt. jak najszybsze składanie zleceń po ogłoszeniu danych.

W drugim przypadku chodziło o Nicolasa, który nie potrafił zarabiać pieniędzy będąc wśród innych graczy. Największe zyski generował będąc daleko od Wall Street, znając jednocześnie jedynie strzępki informacji (ceny zamknięcia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie zrozumiałeś przesłania.

W jednym przypadku mowa o podmiotach, które wykorzystują wszelkie dostępne informacje oraz najnowocześniejszy sprzęt. Mowa o graczach z którymi ciężko jest konkurować.

Może czegoś nie rozumiem, ale dlaczego większość polskich funduszy nie ma potrafi osiągnąć lepszych wyników % niż wzrost % WIG? Mają za słabe komputery?

Gra na dane wymaga bardzo dobrego sprzętu, łączy oraz jak najszybszego dostępu do informacji. W tym przypadku, ani ja, ani Ty nie mamy szans konkurować w grze pt. jak najszybsze składanie zleceń po ogłoszeniu danych.

Nie gram na dane, więc mnie to nie interesuje.

Poza tym wcale nie uważam, że jak ktoś ma super komputer i dostęp do danych (z wyjątkiem inside trading, ale to jest nielegalne) mam nade mną przewagę. Moim zdaniem, jest to przewaga POZORNA, liczy się tylko i wyłącznie ile ktoś potrafi ugrać %. A jest bardzo wiele przykładów super graczy, którzy mają rewelacyjne wyniki, stosując bardzo proste metody, w których nie potrzeba nawet używać kalkulatora.

Sam podałeś jeden taki przykład, i jest nim Darvas. Ale takich ludzi jest znacznie więcej.

I niech teraz ktoś zbuduje taki komputer, który zrobi lepszy wynik niż Darvas.

Powstaje oczywiste i logiczne pytanie, czy jeżeli ludzie potrafią wygrać wręcz kosmiczne % bez pomocy kilkunastu komputerów i sztabu analityków, czy taki super sprzęt jest mi w ogóle potrzebny????

Czy jest to w ogóle dobry kierunek rozwoju czy może raczej ślepa uliczka?

Ale każdy ma swój rozum, i niech sam się nad tym zastanowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może czegoś nie rozumiem, ale dlaczego większość polskich funduszy nie ma potrafi osiągnąć lepszych wyników % niż wzrost % WIG? Mają za słabe komputery?

Spowodowane jest to właśnie tym, że w większości ich zadanie polega na pobiciu benchmarku, co często prowadzi do odwrotnego skutku. Pamiętam pewne dane, które świadczą o tym, że tylko 1 na 4 zarządzających udaje się pobić rynek (proszę zauważyć, że nie chodzi tutaj nawet o dłuższy - kilkuletni - termin).

Gra na dane wymaga bardzo dobrego sprzętu, łączy oraz jak najszybszego dostępu do informacji. W tym przypadku, ani ja, ani Ty nie mamy szans konkurować w grze pt. jak najszybsze składanie zleceń po ogłoszeniu danych.

Nie gram na dane, więc mnie to nie interesuje.

Ja też nie gram na dane ale powyższa informacja jest właśnie jednym z powodów dla których tego nie robię. Zwyczajnie nie mam szans w walce z kolosami, jako inwestor/spekulant indywidualny. Co nie zmienia faktu, iż mam świadomość posiadania kilku atutów, których brakuje grubasom. Moje zadanie polega właśnie na ich odpowiednim wykorzystaniu.

Poza tym wcale nie uważam, że jak ktoś ma super komputer i dostęp do danych (z wyjątkiem inside trading, ale to jest nielegalne) mam nade mną przewagę. (...)

Ma albo i nie ma. Wszystko zależy od tego czy chcesz grać w ich grę, czy też będziesz na tyle sprytny, aby robić swoje i nie zwracać uwagi na innych (mowa o innych uczestnikach rynku).

Powstaje oczywiste i logiczne pytanie, czy jeżeli ludzie potrafią wygrać wręcz kosmiczne % bez pomocy kilkunastu komputerów i sztabu analityków, czy taki super sprzęt jest mi w ogóle potrzebny????

Oczywiście, że nie. Wcale nie powiedziałem, że tego typu rzeczy są niezbędne. Napisałem jedynie, że nie masz szans w rozgrywce której wygranym jest ten, który najszybciej złoży zlecenie etc. (obojętnie czy zrobi to sam, czy zrobi to za niego komputer).

Powiem tak: sam mam w trading roomie 7 monitorów podpiętych łącznie do 4 komputerów, których i tak nie wykorzystuję, gdyż do zarabiania pieniędzy na rynku wystarczy mi jedynie laptop z dostępem do internetu (nawet, gdy łączę się przez komórkę).

Jestem w 100% pewien, że zyski nie zależą od sprzętu. Ważne jest jednak, aby wiedzieć, że nie zawsze to stwierdzenie jest prawdą, gdyż są pewne "konkurencje" w których z góry jesteśmy skazani na przegraną i dobrze, aby każdy umiał to rozgraniczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma albo i nie ma. Wszystko zależy od tego czy chcesz grać w ich grę, czy też będziesz na tyle sprytny, aby robić swoje i nie zwracać uwagi na innych (mowa o innych uczestnikach rynku).

A czy nie właśnie na tym polega samodzielne inwestowanie? Bardzo mi sie podoba porównanie gry na giełdzie do mitycznej walki Dawida z Goliatem. Jesteśmy znacznie mniejsi i słabsi, ale możemy wygrać.

Ale chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę, że moim zdaniem, nadmierne zaufanie do sprzętu komputerowego jest przede wszystkim kolejnym obciążeniem emocjonalnym, z jakim warto sobie poradzić. Ludzie często inwestują w drogie super komputery, aby poradzić sobie z NIEPEWNOŚCIĄ, jaką przynoszą ruchy cen każdego dnia. Natomiast nie byłbym taki pewny, czy dzięki 20 super komputerom nasze zyski znacząco się zwiększą. O ile w ogóle będą.

Oczywiście istnieją metody inwestycyjne, takie jak np. sieci neuronowe, gdzie dobry sprzęt jest niezbędny i konieczny. Jednocześnie istnieje wiele dobrych metod, do których w zupełności wystarczy kartka, ołówek i jakikolwiek komputer PC, aby zawierać transakcje.

Dlatego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że osoby dysponujące dobrym sprzętem mają jakąkolwiek przewagę nad innymi graczami. Ale wydaje mi się, że chyba nie do końca się zrozumieliśmy, i stąd całe zamieszanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...) Oczywiście istnieją metody inwestycyjne, takie jak np. sieci neuronowe, gdzie dobry sprzęt jest niezbędny i konieczny. (...)

Czyli zgadzasz się ze mną, że istnieją "konkurencje" w których sprzęt mimo wszystko w dużej mierze decyduje o sukcesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli zgadzasz się ze mną, że istnieją "konkurencje" w których sprzęt mimo wszystko w dużej mierze decyduje o sukcesie

Oczywiście że tak. Ale moim zdaniem, są to przede wszystkim ludzie, którzy potrafią ten sprzęt wykorzystać. Poza tym zawsze trzeba się zastanowić, czy super komputer jest nam potrzebny, bo nawet najlepszy sprzęt "sam z siebie" nie zarobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby skomentować

Będziesz mógł dodać komentarz po zalogowaniu się



Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...