Skocz do zawartości
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble

hhgjhgjhg

jasonbourne

Members
  • Zawartość

    138
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez jasonbourne


  1. "Albo się prognozuje, albo się zarabia" Jacek Maliszewski

    i źródło cytatu

    http://jacekmaliszewski.blox.pl/html

    I jeszcze kilka moich ulubionych:

    "Cóż komu z tego, że zjadł wszystkie rozumy, jeśli nie ma własnego. " Sokrates

    "Lepiej osła poganiać, niż z głupcem dyskutować." Sokrates

    "Czysto logiczne rozumowanie nie da nam żadnej wiedzy o realnym świecie." Albert Einstein

    "Gdy przyglądam się sobie i moim metodom rozumowania, dochodzę do wniosku, że fantazja (wyobraźnia) odgrywa w moim życiu większą role niż talent do przyswajania wiedzy obiektywnej." Albert Einstein

    "Stan umysłu, w którym człowiek zdolny jest czegoś takiego dokonać, [...] przypomina stan występujący u mistyków religijnych bądź zakochanych; mój codzienny wysiłek nie jest owocem celowego zamiaru czy planu, lecz potrzebą serca." Albert Einstein

    "Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz." Albert Einstein

    "Przyroda skrywa swoje tajemnice, ponieważ jest wyniosła, a nie dlatego, że chce nas wywieść w pole." Albert Einstein

    "Nie istnieje żadna logiczna reguła, według której można odkryć podstawowe prawa przyrody. Zdolna jest do tego tylko i wyłącznie intuicja." Albert Einstein

    "Strach bardzo przeszkadza w myśleniu." Tolkien

    "Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed śmiercią." Albert Camus

    "Przezwyciężenie strachu to początek mądrości." Bertrand Russell

    "Jedyną rzeczą, jakiej powinniśmy się bać, jest sam strach." Franklin Delano Roosevelt

    "Strach i głupota zawsze leży u podstaw większości ludzkich działań." Albert Einstein

    "istnieje wielka różnica między niebezpieczeństwem i strachem." Paulo Coelho

    "Sukces nigdy nie jest ostateczny, porażka nigdy nie jest totalna, liczy się tylko odwaga". Winston Churchill

    "Jeżeli boisz się straty, nigdy nie będziesz dobrym spekulantem." dr Van Tharp


  2. Dla mnie granie 10 h dziennie jest zaprzeczeniem MOJEJ filozofii inwestowania, bo właśnie nie chodzi tylko o zarabianie pieniędzy, ale również, a może przede wszystkim o posiadanie czasu potrzebnego na ich wydawanie.

    Poza tym im więcej gramy, tym większych obciążeń emocjonalnych doświadczamy i może to być duży problem, bo może negatywnie wpływać na codzienne życie. Zupełnie inne emocje wywołują dwie mały straty w tygodniu niż np. 10 strat dziennie, a to przecież może się zdarzyć.

    Jestem jednak zdecydowanym przeciwnikiem nawracania kogokolwiek na "jedyną, słuszną drogę", bo coś takiego nie istnieje, i najlepiej niech każdy sam zdecyduje jaki styl najbardziej mu odpowiada.


  3. Po wzroście cen następuję akumulacja (dobrzy inwestorzy mogą rozpoczynać sprzedaż) i ponownie rynek porusza się horyzontalnie, aby ostatecznie zepchnąć cenę z powrotem w dół (bessa).

    Po wzroście cen następuje dystrybucja, ale to chyba taki "czeski błąd".


  4. dlaczego możemy z niej skorzystać i kto jest tak dobry że umożliwia nam obracanie dużymi kwotami mając tylko ich zalążek na koncie.

    Jak ktoś nie jest w temacie, i tłumaczysz mu zasadę działania dźwigni, warto zawsze dodać, że te duże kwoty są tak naprawdę "wirtualne", bo przecież ich NIGDY nie dostajesz do ręki.

    Na tej samej zasadzie, udział w jakiejś grze kosztuje 10000 USD. Ty masz tylko 1000 USD, ale ktoś "łaskawie" umożliwia Ci grę, czyli "pożycza" 9000 USD. Tyle tylko, że jakiś stracisz swój 1000 USD, wypadasz z gry, a im wyższa "pożyczka", tym większe ryzyko dla gracza, bo Twój wkład stanowi mały procent. Wystarczy mały ruch w przeciwną stronę i już tracisz bardzo dużo.

    Poza tym wydaje mi się, że duża dźwignia może mieć znaczenie psychologiczne, bo niektórych ludzi może po prostu podniecać, że obracają tak dużymi kwotami.

    Najciekawsze jest to, że im większy kapitał posiadasz, tym broker jest w stanie zaoferować Ci mniejszy lewar

    To tylko pokazuje, do kogo adresowana jest duża dźwignia.


  5. Jeżeli miałbym być dosadny, to śmiałbym stwierdzić, iż dźwignia jest stworzona, by zwielokrotniać zyski brokera, a nie Twoje.

    Bo broker pobiera prowizje od kwoty, która Ci "pożycza", ale przecież nie można stracić więcej niż depozyt. (teoretycznie można, ale to już sytuacje skrajne).

    Dźwignia tak naprawdę zwiększa tylko i wyłącznie ryzyko gracza, a nie brokera, bo on nic nie ryzykuje. Tylko wraz ze wzrostem dźwigni pobiera większa spread. I tyle.


  6. Każdy w jakiś sposób szuka potwierdzenia dla swoich zagrań. Nękając pytaniami innych, poszukujemy potwierdzenia, "oparcia".

    Odświeżając stary temat, wydaje się, że wielu osobom może się wydawać, że "żeby zarobić, trzeba wiedzieć co się stanie". Teoretycznie jest to logiczne, bo jak można zarabiać, nie potrafiąc przewidzieć co się stanie? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest dość prosta, dość często omawiana w literaturze, poza tym po odpowiedziach widzę, że nikt raczej nie ma z tym problemu.

    Jest to jednak iluzja, a może nawet stereotyp, który powiela dość duża grupa osób. Wydaje im się, że istnieje jakaś magiczna, ezoteryczna wiedza o giełdzie, która pozwala przewidywać przyszłość, dostępna wąskiemu gronu wybrańców, którzy "wiedzą". Takie myślenie jest oczywiście pożywką dla wszelkich rynkowych "guru", którzy się popisują na wielu forach internetowych swoimi niesamowitymi prognozami. Tak jakby trafne prognozy były konieczne do zarabiania...

    W jednym zdaniu, powiedziałbym, że takie myślenie świadczy o braku zaufania do rachunku prawdopodobieństwa oraz chyba również czasami o braku pewności siebie.


  7. Wiesz, gdyby tak nie było to gwiazdy pokera takie jak chociażby Phil Hellmuth - nie wybierałyby psychologów na swoich coachów, by Ci doszlifowali ich skilla

    Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że najlepsi skoczkowie narciarscy są psychologami, bo Adam Małysz korzysta z pomocy psychologa. Ale wiem, czepiam się. :-D

    Nie neguję znaczenia psychologii, bardziej mi chodziło o fakt, że pokerzyści to często matematycy, aktorzy, osoby związane z rynkiem finansowym, a nie psychologowie.

    Ale jak już mówiłem, czepiam się szczegółów. Czasami mają znaczenie, w tym wypadku niekoniecznie. :-P


  8. tak jak członkowie AA stawiają sobie za cel przetrwanie kolejnego dznia w abstynencji, tak samo każdy trader powinien postawić sobie za cel przetrwanie kolejnego dnia bez strat.

    Może coś źle zrozumiałem, ale straty są w pewnym sensie czymś normalnym. Jak ktoś będzie za wszelką cenę unikał straty, to może zacząć przesuwać SL, albo w ogóle go nie używać.

    Ja bym powiedział, że właśnie trzeba się pogodzić ze stratami, bo na dłuższą metę nie da się ich uniknąć. Są czymś normalnym, nieodłączną częścią gry.

    - czy potrafimy bez względu na sytuację rynkową panować nad swoimi decyzjami tak, aby były zgodne wcześniej przyjętymi regułami?!

    Generalnie nie mam z tym żadnego problemu. A nawiązując do teorii pokera, w literaturze na ten temat można znaleźć pojęcie "radość z przegranej". Najlepsi pokerzyści nawet w sytuacji przegranej nie tracą dobrego humoru, bo mają PEWNOŚĆ, że zagrali poprawnie. Zagrał poprawnie, przegrał, zdarza się..

    Nie ma w tym nic niezwykłego.

    Zyski i straty w pewnym sensie nie mają znaczenia, liczy się tylko i wyłącznie JAKOŚĆ naszej gry. Na tej samej zasadzie można stworzyć pojęcie "smutek z wygranej". Jak ktoś wygrał, ale zagrał źle, nie powinien się z tego cieszyć. Bo nie ma z czego...

    Analogicznie najlepszymi pokerzystami na świecie są psycholodzy,

    A skąd taka teoria?

    Tak potrafię lecz problem leży w moich regułach bo nie zawsze dają dobry sygnał.

    Nie ma na świecie takiego systemu, który zawsze daje dobry sygnał. I stąd właśnie ten temat. ;-)


  9. Inna sprawa, że skuteczne strategie inwestycyjne/systemy transakcyjne pozwalają odnieść sukces na rynku w przeciwieństwie do zagadnień czysto ekonomicznych, takich jak chociażby analiza zatrudnienia w celu osiągania krótkoterminowych zysków z inwestycji giełdowych (na podstawie szeroko zakrojonych badań przeprowadzonych przez Marka Matuszka).

    Moim zdaniem, dobry skuteczny system może, ale nie musi wykorzystywać różnych zależności ekonomicznych. Poza tym studia ekonomiczne mogą być przydatne ze względu na duży nacisk na rachunek prawdopodobieństwa i statystykę, jaki jest szczególnie na lepszych uczelniach. Czasami jest to naprawdę wysoki poziom.

    Problem polega na tym, że moim zdaniem, giełda jest w pewnym sensie "wielowymiarowa", a ekonomia jest tylko jednym, ale nie jedynym, wymiarem.


  10. W takim razie wnioskując z Twojej wypowiedzi powinniśmy stwierdzić, że żaden magister uczelni ekonomicznej tak naprawdę nie powinien otrzymać tego tytułu, gdyż zajmuje się ezoteryką, którą w dużej mierze trzeba samemu poznać, aniżeli nauczyć się jej od wykładowców

    Jest to na pewno bardzo daleko idący wniosek, i w sumie nie to miałem na myśli. Ekonomia nie jest moim zdaniem na pewno dziedziną ezoteryczną, nie wiem skąd w ogóle takie porównanie, tyle tylko, że gra na giełdzie wcale nie ma aż tak dużo wspólnego z ekonomią. Co więcej, moim zdaniem, ukończone studia ekonomiczne mogą (ale nie muszą) czasami stanowić wręcz przeszkodę żeby zarobić na rynku.

    Ale to tylko moje zdanie i nie chce mi się wykłócać, kto ma rację.

    A poza tym, należy odróżnić szkolenie od kopiowania, bo to są dwie różne rzeczy. W sumie nie mówię, że wyniki nie mogą być "kopiowalne", ale jest to znacznie trudniejsze niż się może wydawać.


  11. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, lecz mimo tego może ktoś z Was zna jeszcze jakieś inne oblicza rynkowego hazardu?!

    Moim zdaniem, można również doliczyć kupowanie/kopiowanie cudzych systemów oraz bezkrytyczną wiarę w słuszność poglądów różnych "giełdowych autorytetów" oraz wszelkich rynkowych "guru". Nie mówię, że wszystko trzeba robić samemu, ale na pewno należy bardzo gruntownie sprawdzać różne rozwiązania, bo nie zawsze są one odpowiednie dla nas, nawet jeżeli autorowi koncepcji generują zyski.


  12. Miałem tutaj na myśli powrót do średniej, więc nie ma sensu wyciągać zdania z kontekstu.

    Ale można to było również zrozumieć, że po kilku SL z rzędu, szanse na TP zwiększają się. A tak nie jest.

    W każdym bądź razie przyzwyczaiłem się już, że jeżeli chodzi o probabilistykę, to trzeba uważać na każde słowo, gdyż jasonbourne gdzieś tam zawsze czyha ;-) .

    No bez przesady. Z drugiej strony, to przecież nie kółko wzajemnej adoracji, trochę krytyki nigdy nie zaszkodzi.

    A artykuł i tak jest bardzo dobry.


  13. Moim zdaniem, największą przewagą jest przede wszystkim fakt, że sami sobie ustalamy zasady gry. Każdy fundusz musi zawsze być nastawiony na określone oczekiwania klientów, a już na pewno brać je pod uwagę, a większości osób trudno zrozumieć, że można np. w jednym miesiącu zarobić kilkadziesiąt %, a kolejne dwa być np. na lekkim minusie. Poza tym każdy zarządzający ma nad sobą przełożonego, który ma określone wymagania, nie zawsze realne i możliwe.

    Idąc krok dalej, gracz indywidualny ma naprawdę olbrzymią przewagę EMOCJONALNĄ, bo nie musi się z nikim szarpać, nikomu tłumaczyć, nie musi spełniać (lub nie) określonych oczekiwań.

    Ma swój plan, i gra spokojnie zgodnie z nim. Moim zdaniem, stres oraz inne negatywne emocje są znacznie mniejsze. Tym bardziej, że jeżeli się zarobi wystarczająco dużo i zacznie się odczuwać zmęczenie (również psychiczne) można sobie w każdej chwili zrobić wakacje, bez niczyjej zgody czy podania o urlop.


  14. Czyli zgadzasz się ze mną, że istnieją "konkurencje" w których sprzęt mimo wszystko w dużej mierze decyduje o sukcesie

    Oczywiście że tak. Ale moim zdaniem, są to przede wszystkim ludzie, którzy potrafią ten sprzęt wykorzystać. Poza tym zawsze trzeba się zastanowić, czy super komputer jest nam potrzebny, bo nawet najlepszy sprzęt "sam z siebie" nie zarobi.


  15. Ma albo i nie ma. Wszystko zależy od tego czy chcesz grać w ich grę, czy też będziesz na tyle sprytny, aby robić swoje i nie zwracać uwagi na innych (mowa o innych uczestnikach rynku).

    A czy nie właśnie na tym polega samodzielne inwestowanie? Bardzo mi sie podoba porównanie gry na giełdzie do mitycznej walki Dawida z Goliatem. Jesteśmy znacznie mniejsi i słabsi, ale możemy wygrać.

    Ale chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę, że moim zdaniem, nadmierne zaufanie do sprzętu komputerowego jest przede wszystkim kolejnym obciążeniem emocjonalnym, z jakim warto sobie poradzić. Ludzie często inwestują w drogie super komputery, aby poradzić sobie z NIEPEWNOŚCIĄ, jaką przynoszą ruchy cen każdego dnia. Natomiast nie byłbym taki pewny, czy dzięki 20 super komputerom nasze zyski znacząco się zwiększą. O ile w ogóle będą.

    Oczywiście istnieją metody inwestycyjne, takie jak np. sieci neuronowe, gdzie dobry sprzęt jest niezbędny i konieczny. Jednocześnie istnieje wiele dobrych metod, do których w zupełności wystarczy kartka, ołówek i jakikolwiek komputer PC, aby zawierać transakcje.

    Dlatego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że osoby dysponujące dobrym sprzętem mają jakąkolwiek przewagę nad innymi graczami. Ale wydaje mi się, że chyba nie do końca się zrozumieliśmy, i stąd całe zamieszanie.


  16. Chyba nie zrozumiałeś przesłania.

    W jednym przypadku mowa o podmiotach, które wykorzystują wszelkie dostępne informacje oraz najnowocześniejszy sprzęt. Mowa o graczach z którymi ciężko jest konkurować.

    Może czegoś nie rozumiem, ale dlaczego większość polskich funduszy nie ma potrafi osiągnąć lepszych wyników % niż wzrost % WIG? Mają za słabe komputery?

    Gra na dane wymaga bardzo dobrego sprzętu, łączy oraz jak najszybszego dostępu do informacji. W tym przypadku, ani ja, ani Ty nie mamy szans konkurować w grze pt. jak najszybsze składanie zleceń po ogłoszeniu danych.

    Nie gram na dane, więc mnie to nie interesuje.

    Poza tym wcale nie uważam, że jak ktoś ma super komputer i dostęp do danych (z wyjątkiem inside trading, ale to jest nielegalne) mam nade mną przewagę. Moim zdaniem, jest to przewaga POZORNA, liczy się tylko i wyłącznie ile ktoś potrafi ugrać %. A jest bardzo wiele przykładów super graczy, którzy mają rewelacyjne wyniki, stosując bardzo proste metody, w których nie potrzeba nawet używać kalkulatora.

    Sam podałeś jeden taki przykład, i jest nim Darvas. Ale takich ludzi jest znacznie więcej.

    I niech teraz ktoś zbuduje taki komputer, który zrobi lepszy wynik niż Darvas.

    Powstaje oczywiste i logiczne pytanie, czy jeżeli ludzie potrafią wygrać wręcz kosmiczne % bez pomocy kilkunastu komputerów i sztabu analityków, czy taki super sprzęt jest mi w ogóle potrzebny????

    Czy jest to w ogóle dobry kierunek rozwoju czy może raczej ślepa uliczka?

    Ale każdy ma swój rozum, i niech sam się nad tym zastanowi.


  17. Moim zdaniem, jak ktoś gra tylko dla pieniędzy, prędzej czy później skończy karierę, ze wskazaniem na prędzej.

    Z rynkiem jest jak z dziewczyną, która coś dla nas znaczy. Czasami jest super i fantastycznie, innym razem jest smutno i ciężko. Ale sam fakt, że np. chwilowo nam się nie układa z dziewczyną, nie oznacza, że musimy ją zaraz wymieniać na nowszy model.

    Podobnie jest z giełdą. Czasami jest rewelacyjnie, a za chwilę czarna rozpacz i znikąd nadzieji, z czasem można się przyzwyczaić, że jest to normalne, ale zasadniczo wrażeń i niespodzianek nie brakuje NIGDY. Najważniejsze, że czerpać z gry przyjemność i mieć pewność, że "to jest to".

    Bo czy można mówić o udanym małżeństwie, które zostało zawarte tylko dla pieniędzy?

    Nie, jest z góry skazane na wielką klęskę. To się nie uda.


  18. Najwięksi gracze wydają dzisiaj miliony na sprzęt oraz informatyków, których zadaniem jest wykorzystać informacje dostępne na rynku zanim uda się to innym.
    Cała sztuka polegała na tym, że Nicolas nie wiedział nic co się działo na rynku poza np. cenami zamknięcia spółek, które go interesowały. Zresztą jak sam opisuje - to właśnie takie podejście pozwoliło mu zarobić 2 000 000$ na giełdzie papierów wartościowych.

    Nie widzisz tutaj sprzeczności?

    Moim zdaniem wcale nie trzeba mieć 5 komputerów, 15 monitorów, sztabu informatyków, itp. itd. A że niektórzy tak robią, to wcale nie oznacza, że jest to dobre podejście.

    Dobry system to system bardzo prosty. Jednocześnie uważam, że szum informacyjny jest dużym problemem psychologicznym, bo ludziom się wydaje, że im większą ilością informacji dysponują, tym więcej zarobią. Pytanie tylko czy tak rzeczywiście jest?

    Piszę to zresztą z własnego doświadczenia, bo etap czytania wszystkich dostępnych analiz, prognoz, wypowiedzi analityków, i w ogóle czego tylko się da, mam już dawno za sobą. Dzisiaj już nawet nie zaglądam na takie strony jak waluty.com.pl, bo w sumie nie wiem po co? Mam swój system i nim gram, wszystko w temacie.

    Co ciekawe, chociaż mój obecny system nie odbiega skomplikowaniem budowy od konstrukcji cepa, ( a nawet jest prostszy, bo cep składa się z trzech części, a mój system z dwóch), zarabiam nim więcej niż wtedy jak siedziałem pół dnia czytając te wszystkie analizy.

    A i czasu mam więcej. :-D


  19. Czy zawsze doszukujesz się błędów w zadaniu jak okazuje się, że podałeś błędną odpowiedź?

    Nie, zawsze doszukuję się poprawnej odpowiedzi, dopóki nie mam pewności, że zrobiłem błąd, nie zamierzam przyznawać, że zrobiłem błąd. Mam po prostu zwyczaj wszystko sprawdzać, autorzy książek też czasami się mylą. Choć w tym wypadku wszystko się zgadza, już wiem co zrobiłem źle. Co napisałem w ostatnim poście.

    Ja już mam po prostu taki charakter, że ufam tylko sobie, a i to nie zawsze.


  20. Nie no prawidłową odpowiedzią jest ta, którą podałem.

    Ok, zgadza się. Narysowałem sobie "drzewo szans" uwzględniając wszystkie możliwe warianty i rzeczywiście szanse w drugim wypadku wynoszą ZAWSZE 50%. Jeżeli moneta ma skuteczność 80%, mamy szanse 0,4 wygrania jak złapiemy dobrą, ale jeszcze 0,1 jak wybierzemy złą. To się zawsze zsumuje dla każdej skuteczności i zawsze wyjdzie 50%.

    To jest urok prawdopodobieństwa, zawsze można czegoś nie uwzględnić.

×
×
  • Utwórz nowe...