Denon 11 Report post Posted June 3, 2018 Tematem, który bardzo często pojawia się ostatnio w czasie moich dyskusji z innymi traderami jest zagadnienie dźwigni finansowej dostępnej u brokerów walutowych. Wielokrotnie słyszę argumenty, że aktualne ograniczenie dźwigni w ramach obowiązujących w UE regulacji na poziomie 1:100 zabije handel. W momencie, gdy pojawia się sygnał, że za chwilę maksymalnym dopuszczonym poziomem będzie 1:30 (dla głównych par walut) - jest to oceniane jako istne tradingowe nemesis (nie mylić z nickiem jednego z administratorów forum ?). Sytuacja ta ma powodować wręcz, że wielu spekulantów z którymi rozmawiam nie będzie podobno w stanie realizować swoich strategii. Nie będę ukrywał, że bardzo ciężko jest mi zrozumieć takie stanowisko. Nawet jeśli uważam, że każdy powinien mieć możliwość myślenia za siebie i ograniczanie wolności w dobieraniu poziomu wykorzystywanego lewara nie powinno być wprowadzane nawet w swojej pierwotnej wersji. To ostatecznie przecież ani dźwignia 1:30, a tym bardziej ta na poziomie 1:100 nie powinna być nawet potrzebna do handlu, gdy racjonalnie myślimy o zarządzaniu ryzykiem w naszym portfelu inwestycyjnym. Największe fundusze hedgingowe w dziejach potrafiły odnotowywać spektakularne bankructwa przy wykorzystaniu mniejszej dźwigni, niż ta która będzie dostępna po zbliżających się zmianach. LTCM to jeden z ciekawszych przypadków w ramach którego laureaci nagrody Nobla uruchamiając swój fundusz odnotowali kilka pierwszych lat z dwucyfrową stopą zwrotu. Następnie w 1998 roku okazało się, że wykorzystywali do realizacji swoich celów dźwignię uznawaną za ogromną - była ona na poziomie 1:25 (debt-to-equity ratio). Jest to jednocześnie fakt, który miał być jednym z głównych powodów doprowadzenia do bankructwa funduszu, który w pewnym momencie wykazał stratę na poziomie 4,6 mld dolarów (sic!). Kwota ta robi jeszcze większe wrażenie, gdy pomyślimy sobie, że opisywane wydarzenia miały miejsce 2 dekady temu. Tak więc osobiście jestem zwolennikiem wykorzystywania dźwigni do handlu. Pamiętając jednak zawsze, że jest to miecz obosieczny. Dlatego nigdy nie pozwalam sobie, aby moja dźwignia przekraczała poziom 1:8 na całym portfelu, podczas gdy najczęściej jest ona mniejsza, niż 1:4. W moim podejściu długoterminowym do tradingu potrafię utrzymywać pozycje (również te walutowe) przez wiele kwartałów, co powoduje, że wykorzystanie większej dźwigni byłoby również nieefektywne od strony kosztów. Nadchodzące zmiany są oceniane przeze mnie, jako sytuacja, która pomoże początkującym traderom w utrzymaniu się na powierzchni. Przez kilkanaście lat na rynku widziałem już wiele przypadków, gdzie pewność siebie zamieniała się w ogromne straty. Widziałem sytuacje w których demo-wymiatacze zderzali się ze ścianą, gdy chcieli wykorzystać taki sam poziom agresywności w handu do jakiego byli przyzwyczajeni na rachunkach wirtualnych. Na koniec, znam też wiele historii w których wielkie marzenia zamieniały się w gorycz porażki. Rynek to piękne miejsce, gdzie można sprawdzić się ze samym sobą i jednocześnie odpowiednio kształtować własne ego. Można dojść też tutaj do dużych pieniędzy czy dzięki zebranemu doświadczeniu realizować karierę na miarę amerykańskich filmów o Wall Street. Trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli jesteśmy za wolnością wyboru i brakiem narzucania odgórnych ograniczeń, to zastanówmy się najpierw czy nasza walka nie jest tą na miarę Don Kichota z La Manchy, który porywał się na wiatraki. Jedną z podstawowych umiejętności każdego profesjonalnego spekulanta powinno być adaptowanie się do zastanych warunków. Bieżącą sytuację z dźwignią można tak właśnie potraktować. Share this post Link to post Share on other sites
Piotr Majda 7 Report post Posted June 3, 2018 Wysoka dźwignia dla początkujących traderów to z pewnością, duże zagrożenie a ta która pozostanie i tak będzie wystarczająca do tego, aby wyzerować swój rachunek. Możliwości do zarobku i tak pozostaną a realna dźwignia finansowa przy prawidłowym zarządzaniu ryzykiem jest kilkakrotnie mniejsza niż ta, którą będziemy mieli dostępną za kilka tygodni. Zwróćcie uwagę na to co stało się z kilkoma spółkami zajmującymi się produkcją gier komputerowych w zeszłym tygodniu. Spadki wyniosły kilkadziesiąt procent w ciągu dwóch / trzech dni. Znam osobiście przypadek osoby, która mimo, że handlowała bez dźwigni straciła, kilkadziesiąt procent swojego majątku a przyczyną nie była duża zmienność, czy np. dźwignia finansowa. Przyczyną porażek i rozczarowań na rynku kapitałowym jest brak dywersyfikacji, stawianie wszytko na jedną kartę, angażowanie środków finansowych, które są potrzebne na inne życiowe cele, wygórowane oczekiwania, które powodują, że ryzyko jest pomijane podczas podejmowania decyzji inwestycyjnych a głównym celem są wysokie zyski a nie ochrona kapitału. Po za tym wysoka dźwignia i tak pozostanie, klientem profesjonalnym nie jest trudno zostać i korzystać z wielokrotnie większej dźwigni niż obecnie mamy na rynku. Jednak gdy o tradingu myślimy profesjonalnie i w długim terminie czasu zarządzanie ryzykiem i tak nie pozwoli na pełne z niej skorzystanie. Share this post Link to post Share on other sites
Hetman 1 Report post Posted June 4, 2018 (edited) Mi się wydaje że nie tędy droga jeżeli już ta nasza super EU się tak troszczy o nas bardziej mogli by się zająć usuwaniem wszelakiego scamu. Ludzie są po prostu naiwni naoglądają się tych pseudo traderów w wynajętych domach z basenem z Ferrari w tle i też tak chcą. ''Get rich quick'' sami do końca nie wiedzą co to jest ten lewar i stąd się biorą te porażki moim zdaniem. 95 % ''tarderów'' traci tylko chciałbym się dowiedzieć gdzie są te oficjalne dane na ten temat jakoś się jeszcze z tym nie spotkałem. Druga sprawa to czy ktoś pomyślał jak to zadziała w drugą stronę ??? człowiek pójdzie zawsze tam gdzie jest taniej to chyba logiczne już czytałem że traderzy będą szukać brokerów z poza EU. No i znowu wysypie się lawina scamu jeżeli będzie taka możliwość oczywiście. Scam będzie gonił scam. Tak też było z pewnym Izraelskim brokerem opcji binarnych gdzie zniknął z pieniędzmi klientów. I koło zacznie się zamykać jeżeli już nie będzie takiej opcji otworzenia rachunku poza EU ludzie zaczną brać kredyty żeby pokryć margin i wtedy dopiero się zaczną bankructwa. Z tego co czytałem ma to być wprowadzone na okres próbny 3 miesięcy mimo wielu sprzeciwów z różnych stron jestem również ciekaw jak same rynki zareagują na to będą bardziej wybuchowe czy może bardziej stabilniejsze czas pokaże. Edited June 4, 2018 by Hetman 1 Share this post Link to post Share on other sites
Denon 11 Report post Posted June 4, 2018 4 godziny temu, Hetman napisał: (...)''Get rich quick'' sami do końca nie wiedzą co to jest ten lewar i stąd się biorą te porażki moim zdaniem. 95 % ''tarderów'' traci tylko chciałbym się dowiedzieć gdzie są te oficjalne dane na ten temat jakoś się jeszcze z tym nie spotkałem. (...) I koło zacznie się zamykać jeżeli już nie będzie takiej opcji otworzenia rachunku poza EU ludzie zaczną brać kredyty żeby pokryć margin i wtedy dopiero się zaczną bankructwa. (...) Z tego co czytałem ma to być wprowadzone na okres próbny 3 miesięcy mimo wielu sprzeciwów z różnych stron jestem również ciekaw jak same rynki zareagują na to będą bardziej wybuchowe czy może bardziej stabilniejsze czas pokaże. Szanuję Twoje stanowisko. Pomimo, że sam mam nieco odmienne zdanie. Brak wiedzy na temat lewaru powinien w pewien sposób wykluczać możliwość handlowania, gdyż można samemu "zrobić sobie krzywdę". Oczywiście będzie ona miała zazwyczaj wymiar jedynie psychologiczno-finansowy, aczkolwiek można tę sytuację porównać do jazdy samochodem, które też jest ryzykowna (w ramach zupełnie innego wymiaru). Być może odpowiednim krokiem byłaby potrzeba uzyskania swoistego "rynkowego prawda jazdy". Tak, aby osoba wykorzystująca dane narzędzia była w stanie zrozumieć, że niosą one za sobą określone ryzyko. W zasadzie to nawet na podobnej zasadzie funkcjonuje MiFIDowska ankieta, która jest wykorzystywana przez banki, brokerów i DMy w celu określenia profilu inwestycyjnego klienta. KNF wprowadziło jakiś czas temu wymagania dotyczące publikowania, jak duża część klientów danego brokera faktycznie zarabia pieniądze. Statystyki te niekiedy zaburzane były przez rachunki na których nie jest realizowany faktyczny handel, a zdeponowane na nich środki są zwyczajnie w świecie oprocentowane. Na tej zasadzie podobno niektórzy brokerzy mogli wykazywać, że aż kilkadziesiąt procent ich klientów faktycznie zarabia pieniądze. Dane za rok 2016 wskazują, że 81% uczestników rynku Forex traci pieniądze na co można spojrzeć też z pozytywnej strony. Aż 1 na 5 traderów jest w stanie zarobić! W momencie, gdy pomyślimy, że nie jest to mało, to trzeba przypomnieć sobie, że wielu po pierwszej większej stracie rezygnuje z dalszej walki, co pomimo, że wpływa na statystyki, to nie różnicuje poziomu zaawansowania wśród tych co faktycznie zarabiają. Kredyty i spekulacja raczej nie idą w parze. Bez względu na okoliczności. Wychodzenie ze środkami do innej jurysdykcji zawsze rodzi ryzyko, bez względu na to czy mówimy o spekulacji, inwestowaniu czy o standardowym deponowaniu środków na rachunkach bankowych. Pamiętajmy, że podatek od dochodów kapitałowych (tzw. podatek Belki) miał zostać wprowadzony w Polsce też tylko na chwilę. Wprowadzony on został w 2002 roku... Najtrudniejszym aspektem w analizie tego tematu jest fakt występowania różnych grup interesów oraz sposobu wykorzystania możliwości rynku walutowego Forex. Pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim dyskusja na ten temat straci na swojej aktualności. Tym bardziej, że wraca on do nas co jakiś czas. 1 Share this post Link to post Share on other sites