Denon 11 Report post Posted April 22, 2010 (edited) Bardzo często - nie tylko w odniesieniu do rynku - zadaję sobie pytanie, które brzmi następująco: "czy jestem produktywny czy tylko aktywny?". Cytat ten pochodzi z książki pt. 4-godzinny tydzień pracy, której autorem jest Timothy Ferriss. Nie zagłębiając się zbytnio w tematykę pozycji postaram się wypowiedzieć głównie w odniesieniu do samego rynku. Odnoszący sukcesy trader/inwestor w różnego rodzaju filmach bardzo często ukazywany jest, jako mężczyzna w średnim wieku, który ze zdenerwowaniem wpatruje się w jeden ze swoich monitorów na którym to wyświetlane są różnego rodzaju kursy giełdowe, podczas gdy w tym samym momencie wykrzykuje coś do osoby po drugiej stronie linii telefonicznej (najprawdopodobniej do swojego brokera). Jest to oczywiście jedynie przykład. Moim celem jest pokazanie, że niekoniecznie tego typu trader/inwestor musi zarabiać więcej od innego uczestnika rynku, który zgodnie z przyjętymi wcześniej zasadami wklepuje jedno zlecenie oczekujące dziennie, po czym zajmuje się innymi sprawami, aniżeli samym rynkiem. Wszystko sprowadza się do pojęcia produktywności. O tyle, o ile w przypadku pracownika etatowego możemy bardzo łatwo ocenić jego produktywność, to w przypadku tradera/inwestora sprawa jest nieco trudniejsza, gdyż nigdy do końca nie wiemy, które podejście (aktywne czy pasywne) pozwoli osiągnąć najlepsze wyniki. Uważam jednak, że nawet jeśli mielibyśmy skupić się na zwrocie z kapitału generowanego w ciągu godziny poświęconej na rynek, to mogłoby się okazać, że pierwszy delikwent pracujący 8h dziennie, który każdej godziny zarabia średnio 150$ jest o wiele "biedniejszy" od tego który wklepując jedynie jedno zlecenie (poświęca na to 5 min swojego czasu) osiąga średni zysk na poziomie 1200$ dziennie. Nawet jeśli obydwie te osoby średnio zarabiają taką samą sumę każdego dnia, to w przeliczeniu na godziny pracy ich zarobek różni się aż 96 razy! Czy nie jest to nieuczciwe, że osoba poświęcająca osiem godzin dziennie na rynek zarabia tyle samo, co osoba, która poświęca tej samej sprawie zaledwie kilka minut dziennie? Oczywiście w naszych rozważaniach zakładamy, że kapitał wyjściowy w obydwu przypadkach jest identyczny. Nie twierdzę, że zawsze dzieje się tak, że osoba poświęcająca rynkowi mniej czasu potrafi zarobić więcej, niż osoba, która oddaje się mu w całości. Teoretycznie trader/inwestor, który wykorzystuje strategie typu EOD (End Of Day) jest w stanie zarobić o wiele mniej pieniędzy, niż scalper lub daytrader. Najgorsze (zależy oczywiście dla kogo) jest jednak to, że teoria i praktyka, to w rzeczywistości dwie różne sprawy, które ciężko ze sobą porównywać. Powyższe zagadnienie jest swego rodzaju nawiązaniem w kierunku wcześniejszych moich wpisów do których to lektury gorąco zachęcam: Edited April 23, 2010 by Guest Share this post Link to post Share on other sites
nemesis 0 Report post Posted April 22, 2010 (edited) Przy osobach bardziej aktywnych (głównie tyczy się scalpingu) należy wspomnieć o kosztach transakcyjnych. Tutaj poza samym wykorzystaniem czasu, który w porównaniu do osób inwestujących na D1 jest znacznie większy, dochodzą również koszta związane z otwieraniem pozycji. W tym przypadku inwestując np. na D1: widzę trzy główne plusy: - Małe zaangażowanie na rynku (5-30 min dziennie) - Rzadko występujące koszty - Koszty są mniejsze w transakcjach na D1, tzn. w przypadku scalpingu duża liczba osób, jak nie większość, otwiera pozycje kilkukrotnie większe niż np. na D1 Wszystko to powoduje, że osobiście nie schodzę poniżej interwału H4. Edited April 22, 2010 by Guest Share this post Link to post Share on other sites
krzychoster 0 Report post Posted April 22, 2010 Tak... Czekać kilka dni/tygodni żeby zawrzeć jedną transakcję, których ktoś inny zawarł, by ich jednego dnia kilka. Wybrałem interwał M15 i jakoś nie muszę czekać całego dnia na transakcję. Wystarczy raz na jakiś czas zobaczyć wykres. Jeżeli ktoś lubi patrzeć na setki pipsów, których wartość równa jest moich kilkunastu, to jego sprawa. Co z tego, że są rzadsze koszty? Przecież zawsze płaci się tyle samo za tę samą kwotę. Tylko, że dla 100p jest równe 1%, a dla innych 15p jest równe 5%. Kto na tym lepiej wychodzi? Share this post Link to post Share on other sites
nemesis 0 Report post Posted April 22, 2010 Tak...Czekać kilka dni/tygodni żeby zawrzeć jedną transakcję, których ktoś inny zawarł, by ich jednego dnia kilka. Wybrałem interwał M15 i jakoś nie muszę czekać całego dnia na transakcję. Wystarczy raz na jakiś czas zobaczyć wykres. Jeżeli ktoś lubi patrzeć na setki pipsów, których wartość równa jest moich kilkunastu, to jego sprawa. Co z tego, że są rzadsze koszty? Przecież zawsze płaci się tyle samo za tę samą kwotę. Tylko, że dla 100p jest równe 1%, a dla innych 15p jest równe 5%. Kto na tym lepiej wychodzi? 13 wykresów D1 i w miesiącu miałem ok. 30 transakcji, jak dla mnie wystarczająco dużo emocji, no ale kto co lubi. D1 - 10000$ - Max. strata na jedną transakcję 2%, sl 100, 30 transakcji/msc M15 - 10000$ - Max. strata na jedną transakcję 2%, sl 15, 300 transakcji/msc Para EUR/USD, wartość pipsa dla lota = 10$, spread 2 pipsy. D1 - wielkość pozycji 0.2 lota na transakcję. M15 - wielkość pozycji 1.33 lota na transakcję. D1 - 30 * 2$ = 60$ spreadu. M15 - 300 * 13.3$ = 3990$ spreadu. Pomijam wątek czasu poświęconego na zawieranie transakcji. Share this post Link to post Share on other sites
krzychoster 0 Report post Posted April 22, 2010 Ale to jeszcze przecież chodzi o procent składany. Nawet bez obliczania procentu składanego byłoby ( zakładając, że R:R=1:1 ) to na D1 max 2%*30=60%, a na M15, 2%*300=600%. Share this post Link to post Share on other sites
nemesis 0 Report post Posted April 22, 2010 Ale to jeszcze przecież chodzi o procent składany. Nawet bez obliczania procentu składanego byłoby ( zakładając, że R:R=1:1 ) to na D1 max 2%*30=60%, a na M15, 2%*300=600%. To idąc dalej najlepiej byłoby zejść na M1. Wszystko i tak sprowadza się do tego kto co preferuje, osobiście chciałem tylko pokazać mój punkt widzenia. Ja celuję w 5-8% miesięcznie, przy maksymalnym DD 4% oraz poświęcając temu jak najmniej czasu. Share this post Link to post Share on other sites
krzychoster 0 Report post Posted April 22, 2010 Zależy jaki się ma współczynnik pozycji stratnych do zyskownych. Share this post Link to post Share on other sites
nemesis 0 Report post Posted April 22, 2010 Zależy jaki się ma współczynnik pozycji stratnych do zyskownych. Ważne, że krzywa kapitału idzie w górę, na którą składa się ratio i zyskowność (pomijam spread i koszty alternatywne). Share this post Link to post Share on other sites
Denon 11 Report post Posted April 23, 2010 Tak...Czekać kilka dni/tygodni żeby zawrzeć jedną transakcję, których ktoś inny zawarł, by ich jednego dnia kilka. Wybrałem interwał M15 i jakoś nie muszę czekać całego dnia na transakcję. (...) Przecież w całym wątku właśnie o to chodziło, żeby pokazać, iż niektórzy wolą być aktywni zamiast patrzeć na sprawy od strony produktywności. Nikt nie mówił o czekaniu kilku tygodni na zawarcie transakcji, jednak mimo to jest wielu inwestorów pozycyjnych (i nie tylko), którzy tak właśnie postępują. Nie twierdzę, że trading na M15 jest złym rozwiązaniem. Napisałem nawet, że teoretycznie na niższych interwałach można więcej zarobić, aniżeli z wykorzystaniem tych wyższych (przy zachowaniu odpowiednio wysokiej częstotliwości zawierania transakcji). Jest to jednak na tyle trudne zadanie, że nie bez powodu tylko nielicznym udaje się mu sprostać. Jest wiele powodów, które przemawiają za podejściem mało aktywnym: - niskie koszty transakcyjne - emocje ograniczone do minimum - brak pośpiechu przy zawieraniu transakcji - najwyższy zwrot w przeliczeniu na godziny pracy - wolność etc. Myślę, że ostatni punkt, który wymieniłem jest jednym z najbardziej istotnych. Moim zdaniem jest to jeden z najważniejszych elementów nad którymi trzeba się zastanowić przy wyborze dowolnej strategii. Oczywiście każdy z nas ma inne priorytety, co prowadzi do tego, że rozwiązanie dobre dla jednej osoby, nie musi wcale okazać się korzystne dla innej. Przerabialiśmy już ten temat, gdy pisaliśmy o systemach transakcyjnych - tutaj jest bardzo podobnie. W końcu temat systemów nie jest tak bardzo odległy od tematu produktywności danego podejścia. Każdy z nas musi się zastanowić, co dla niego jest najważniejsze i na podstawie takiego przemyślenia podjąć decyzję, co do wykorzystywanych rozwiązań. Share this post Link to post Share on other sites
jasonbourne 0 Report post Posted April 28, 2010 który ze zdenerwowaniem wpatruje się w jeden ze swoich monitorów na którym to wyświetlane są różnego rodzaju kursy giełdowe, Jeżeli się denerwuje, to pewnie nie jest zbyt produktywny. Ot, taka uwaga z punktu widzenia psychologii, choć bardzo ważna. Share this post Link to post Share on other sites
Denon 11 Report post Posted August 9, 2013 Wielokrotnie wracam do analizy niniejszego zagadnienia w czasie oceny swoich własnych poczynań tradingowych. Poniżej prezentuję kilka przemyśleń dotyczących stwierdzeń zawartych na początku tego wątku oraz we wskazanych tamże artykułach pod załączonymi linkami. Według mojej oceny wielu traderów prędzej czy później spotyka się z rozterką dotyczącą czasu poświęcanego na rynek oraz tego czy czas poświęcany jest produktywnie. Niniejszy wątek ma za zadanie wesprzeć zainteresowanych w dokonaniu odpowiedniego wyboru co do stopnia rynkowej aktywności. Zacznę od tego, że horyzont inwestycyjny bardzo często związany jest z zaawansowaniem prezentowanym przez danego uczestnika rynku. Początkujący traderzy znacznie częściej wybierają strategie opierające się o niskie interwały, jak chociażby scalping czy daytrading. Powodów takiego stanu rzeczy może być kilka i nie wszystkie ostatecznie okazują się negatywnie wpływać na rozwój tradingowy danej osoby. Paradoksalnie style inwestycyjne oparte o szybki handel efektywnie realizowane są przez najbardziej zaawansowanych uczestników rynku, a nie odwrotnie. Pierwszym i najistotniejszym powodem jest brak radzenia sobie z emocjami wynikającymi z posiadania otwartej pozycji. O ile utrzymanie pozycji do momentu jej zamknięcia na zleceniu obronnym (jeżeli wykorzystywane) jest akceptowalne, o tyle umożliwienie zyskom rosnąć stanowi istotny problem, którego wynikiem jest przedwczesne zamykanie pozycji. Dalszym rozwinięciem tej przeszkody jest nieumiejętność utrzymywania pozycji na noc ze względu na strach przed brakiem możliwości kontroli posiadanej pozycji. Wynikiem takiego stanu rzeczy jest najczęściej otwieranie zbyt dużych pozycji oraz brak posiadania jasnych zasad, które umożliwiałyby wprowadzanie odpowiednich zleceń z wyprzedzeniem, tak aby zamknięcie, ochrona lub zamiana pozycji realizowane były z niższą częstotliwością. Problemem jest tutaj zatem brak zarządzania posiadanym kapitałem (wielkość pozycji), formalizacji systemu transakcyjnego (sztywne zasady wprowadzania zleceń) oraz dopuszczenia zasad psychologii tradingu (opanowanie emocji związanych z dłuższym przetrzymywaniem pozycji). Tak więc logicznym jest, że początkujący, którzy bardzo często nie posiadają przygotowanego trading-planu omawiającego wymienione kwestie – wybierają krótkie interwały czasowe, aby chaos rynkowy usprawiedliwił ich nieprzygotowanie. Drugim powodem jest chęć zdobycia doświadczenia, które możliwe jest do uzyskania o wiele szybciej na handlu krótkoterminowym, gdyż ilość przetrenowanych sytuacji rynkowych jest o wiele większa, niż w przypadku tradingu pozycyjnego (długoterminowego). Istotnym jest jednak fakt, iż trening taki można odbyć po opracowaniu trzech elementów stanowiących fundament tradingu o których to wspominałem w poprzednim akapicie. Ważne jest jednak, aby zauważyć, iż z punktem tym naturalnie łączy się chęć otwierania pozycji, bowiem pozostawanie bez nich jest często – akurat bardzo niesłusznie – odbierane jako słabość uczestnika rynku, który miałby nieumiejętnie przeprowadzić analizę, czego efekt stanowi niepojawienie się sygnałów do zawarcia transakcji. Rzadziej jednak wspomina się o tym, że skuteczny trader o wiele częściej przypomina wędkarza wyczekującego na rybę wielokrotnie dłużej, niż zajmuje samo jej wyłowienie. Trzecim powodem jest chęć osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków, które możliwe są jedynie przy okazji zawarcia wielkiej ilości zyskownych transakcji, tak aby posiadany kapitał rzędu np. 5000zł podwajać w skali każdego kolejnego miesiąca. Mało kto raczy pamiętać o fakcie, że wielkie zyski niosą za sobą wielkie ryzyko. W sytuacji kiedy do równania dodamy zmienność rynku wspartą niespotykanym praktycznie nigdzie indziej lewarowaniem (dźwignią) – efekt „szybkiego handlu” jest raczej przesądzony. Na końcu mamy jednak do czynienia z przytaczaniem statystyk, które pokazują jak wielu uczestników rynku kontraktów na różnice kursowe CFD (m.in. Forex) traci, bez podania przyczyn takiego stanu rzeczy. Jak bowiem miałoby być inaczej, skoro znakomita większość traderów bez wcześniejszego przygotowania, opracowania strategii czy dopilnowania wielu innych elementów tego biznesu – chce osiągać ponadprzeciętne zyski z handlu w jak najkrótszym czasie?! Ostatnim z negatywnych powodów mogą być stereotypy, jakie rządzą rynkiem finansowym. Wiele opracowań, programów dokumentalnych czy też tradycyjnych produkcji filmowych, ukazuje Wall Street i pracę traderów, jako pociągającą przygodę. Trading-room w którym wielu podekscytowanych traderów instytucjonalnych zawiera setki transakcji, opiewających na miliony dolarów – to bardzo częsty obraz jaki ukazywany jest oczom niewtajemniczonych traderów indywidualnych lub też osobom niezwiązanym ze środowiskiem. Podstawą takiego stanu rzeczy jest chęć zaprezentowania handlu, jako zajęcia dla nielicznych, wtajemniczonych jednostek, które posiadają wiedzę inną od reszty, co z kolei jest podstawą dla której osiągane wynagrodzenie tak bardzo odstaje od zarobków „zwykłych śmiertelników”. Oczywiście trading nie jest zajęciem łatwym, aczkolwiek handel pozycyjny lub nawet swing-tradingowy (pozycje utrzymywane przez 2 do 5 dni) w zgodzie z formalizacją jest o wiele spokojniejszy i wymagający mniejszego zaangażowania, niż daytrading w wykonaniu instytucjonalnych zarządzających, którzy podlegają pod tzw. pokusę nadużycia (ang. moral hazard) polegającą na skrajnym ryzykowaniu cudzych pieniędzy w sytuacji, kiedy uzyskana premia uzależniona jest jedynie od stopnia osiąganych zysków, przy jednoczesnym braku odpowiedzialności za doprowadzenie do ewentualnych strat. Trader indywidualny nie działa jednak w takich warunkach, gdyż najczęściej ponosi samodzielną odpowiedzialność za każdą wpłaconą złotówkę. Oznacza to zatem, że przyjmowanie strategii realizowanych przez profesjonalistów byłoby zwyczajnie błędem prowadzącym do destrukcji. Jest bowiem jeszcze jeden aspekt (zaraz po doświadczeniu), odróżniający tradera indywidualnego od profesjonalisty, który utrudnia temu pierwszemu osiąganie zbliżonych kwotowo zysków. Jest nim posiadany kapitał, gdzie po jednej stronie mamy tysiące, natomiast po drugiej miliony w zarządzaniu. Osobiście w swojej karierze tradera stosowałem cały wachlarz strategii od scalpingu aż po trading pozycyjny. Aktualnie z racji prowadzonej działalności szkoleniowej i innych, stosuję podejście długoterminowe – również ze względu na większe prawdopodobieństwo osiągnięcia zysków, za cenę niższej stopy zwrotu. Po latach handlu o wiele bardziej istotne jest dla mnie zabezpieczenie wypracowanego kapitału, niż maksymalizacja osiąganych zysków. Nie oznacza to jednak tego, że nie ryzykowałem, gdy zachodziła taka potrzeba. Rozpocząłem swoją przygodę w roku 2006 od 100$, co siłą rzeczy oznaczało takie same pokusy i ryzyko, jakie spotyka dzisiejszych początkujących i średniozaawansowanych traderów. Nie twierdzę, że wydłużanie czasu utrzymywania pozycji jest rynkowym Złotym Graalem , jednak moim zdaniem wybór horyzontu czasowego jest skrajnie istotnym elementem na którego wybór składa się analiza takich elementów jak: doświadczenie rynkowe, posiadany kapitał, opracowana strategia, akceptacja ryzyka, dyspozycyjność czasowa, opanowanie emocji czy też styl tradingowy – by wymienić tylko podstawowe kwestie. Dzisiejsze rozwinięcie zagadnienia to ponownie tylko pobieżne wskazanie istotnych kwestii, jakie warto przemyśleć, gdy traktuje się handel na rynkach finansowych, jako coś więcej niż pasja. Mam jednak nadzieję, że niniejszy wątek pomoże zainteresowanym oraz rozbudzi chęć dyskusji wśród użytkowników forum. Zapraszam do dyskusji! Share this post Link to post Share on other sites