Skocz do zawartości
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble

hhgjhgjhg

Denon

Nowe pokolenie

Recommended Posts

Tworząc temat dotyczący nowego pokolenia nie mam na myśli konkretnego wieku przedstawicieli grupy o której będę opowiadał, lecz uczestników rynku, którzy rozpoczęli swoją przygodę w trakcie ostatnich 30 lat (zgodnie z genealogią jest to średni okres po którym rodzi się nowe pokolenie).

Ciekawostką jaką można zaobserwować w literaturze przedmiotu (związanej z rynkami) jest opis rozwoju, któremu towarzyszy coraz to większe skomplikowanie badanego zagadnienia. Jestem świadom tego, że ewolucji każdej z dziedzin nauki towarzyszą coraz to bardziej skomplikowane twierdzenia, jednak w wielu przypadkach fundamenty pozostają niezmienne. Dlaczego o tym wspominam? Otóż badając rozwój rynków na przestrzeni ostatnich lat zauważyłem, że wraz z biegiem czasu, tworzone są coraz to nowe instrumenty finansowe, których zadaniem jest zaspokojenie "potrzeb" uczestników rynku. Tematem przewodnim przestała być maksymalizacja zysków przy zachowaniu możliwie niskiego współczynnika ryzyka. Rynek stał się miejscem, gdzie panuje wyścig na osiąganie jak największej stopy zwrotu bez względu na zagrożenie. Powiedzenie "cel uświęca środki" doskonale znajduje tutaj swoje zastosowanie. Ostatnimi czasy zmiany dotykają coraz to większych obszarów związanych z rynkami finansowymi. Transformacja rynków staje się coraz bardziej zauważalna. Powstają coraz to bardziej zaawansowane instrumenty finansowe. Niektórzy przestali zastanawiać się jaki był cel stworzenia danego instrumentu - ważne jest to, że jest on modny i umożliwia osiąganie ponadprzeciętnych zysków.

Oczywiście nie tylko rynki się zmieniają. Zmienia się także ogólne podejście i stosowane strategie - dzieje się z nimi bowiem to samo co z wykorzystywanymi instrumentami, czyli stają się coraz bardziej skomplikowane. Nikogo nie satysfakcjonuje już stopa zwrotu na poziomie 20% rocznie - przecież wykorzystując dźwignię, teoretycznie mogłaby ona wzrosnąć do 2000% i więcej. Jak już pisałem wcześniej, to nie sama stopa zwrotu jest istotna ale jej wysokość w stosunku do ewentualnego ryzyka.

Cały ten artykuł ma za zadanie przekazać pewną myśl - nie dajmy się modzie i przestańmy komplikować sobie życie. Przypomnijmy sobie w końcu jakie są fundamenty inwestowania oraz tradingu. Przestańmy opierać się na drogim sprzęcie, szybkich łączach internetowych czy zaawansowanych teoriach rynkowych. Tak samo jak 100 lat temu - tak i teraz zastosowanie znajdują podstawowe techniki (oczywiście najpierw muszą one zostać opanowane do perfekcji). Nie jest tak, że nie wiem o czym mówię. Sam jestem znakomitym przykładem tego, że ciężką pracą - polegającą na ciągłym dokształcaniu - można osiągać zadowalające stopy zwrotu. Jeżeli chodzi o wspomnianą ciężką pracę, to wcale nie musi ona oznaczać nadmiernego skomplikowania. Od lat inwestuję zgodnie z podstawowymi założeniami analizy fundamentalnej oraz technikami reprezentującymi szkołę inwestowania w wartość, której podwaliny Benjamin Graham zaczął opracowywać na początku poprzedniego wieku. Podobnie jest też ze stosowanymi przeze mnie narzędziami analizy technicznej. W swoich publikacjach oraz na prowadzonych kursach otwarcie przytaczam hasło "Forex - make it simple", podczas gdy każda z moich metod opiera się w dużej mierze na zasadach zgodnych z teorią Dow'a, która również została opracowana ok. 100 lat temu. Osiągane przeze mnie stopy zwrotu nie należą może do najwyższych ale np. w ostatnim miesiącu udało mi się uzyskać zwrot na poziomie 10% kapitału (rekord ok. 70%/kwartał) oraz nie zamknąłem ostatnich lat ze stratą. Moim celem nie jest w tym przypadku pisanie o sobie, jednak wiem, że bez twardych argumentów bardzo ciężko jest odpowiednio zaprezentować swoje stanowisko.

Moja wypowiedź ma charakter edukacyjny. Nie staram się jednak nikogo na siłę przekonać do swoich prawd. Niepokoi mnie jednak - podobnie jak np. Mohameda El Eriana, który w swojej książce pt. "Kiedy rynki się zderzają - globalne finanse w erze turbulencji" pisze o kolizji rynków przeszłości z rynkami przyszłości - że tak wiele osób (łącznie z wielkimi organizacjami związanymi z rynkami finansowymi) nie widzi wielkiego problemu i pozwala się wciągnąć w tak niebezpieczną grę. Powrót do korzeni sprawił, że osiągam zadowalające stopy zwrotu, jednak nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, że przy tym wszystkim śpię spokojnie i pod względem emocjonalnym nie gra dla mnie roli, to czy zarządzam 1000, 10 000 czy 100 000 w danym momencie. Ważne jest to, że robię wszystko w zgodzie z własnymi przekonaniami popartymi rzetelną wiedzą i doświadczeniem.

Opisywany problem jest o wiele bardziej istotny (jednocześnie złożony), niż może się to z początku wydawać, dlatego zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uważam że ogromną role odgrywa tutaj marketing.

Mamy bardzo dużo reklam pokazujących jakie to zyski potrafi wypracować ich produkt finansowy. Mnóstwo zagrywek psychologicznych pokazujących same pozytywne strony inwestycji w dany produkt.

Ludzie biorą ryzyko z przymrużeniem oka lub je bagatelizują całkowicie jakby nie istniało.

Pamiętam jak trafiłem na reklame jakiegoś funduszu inwestycyjnego który przyniósł ponad 130% zysku w skali ostatniego roku, później koniecznie chciałem nabyć jednostki tego właśnie produktu.

Kierowałem się tylko zyskami które były widoczne po pierwszej stronie medalu.

Ryzyko? przecież przez ostatnie kilka lat ten fundusz zarabiał i to bardzo dużo...

Takie było wtedy moje podejście, ale człowiek najlepiej rozumie na własnych błędach.

Nabyłem jednostki "misiów" (małe i średnie spółki) w 2007r i dopiero wtedy przekonałem się że można na tym również stracić...

Ciesze się z tego doświadczenia, ponieważ miałem wtedy 17lat i nie była to dosyć wielka kwota.

FOREX-reklamy w TV, konkursy w których do wygrania są drogie sportowe samochody, to wszystko przysłania nam oczy na ryzyko, na pierwszym planie jest ogromny zysk osiągnięty w krótkim czasie.

Szkoda że mało osób wspomina o ryzyku i bezpiecznym zarządzaniu kapitałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dajmy się modzie i przestańmy komplikować sobie życie.

Jak czytałem początek, od razu chciałem to napisać.

Ja bym porównał rynki do motoryzacji. Chociaż przez 100 lat samochody bardzo się zmieniły, pewne rzeczy są stałe i niezmienne. Koła są wciąż są okrągłe i jak na razie nikt nic lepszego nie wymyślił. Na rynku też jest wiele takich "kół", chociaż wiele osób próbuje to podważać...

Czym się różni samochód współczesny od automobilu z XIX wieku? Zasadniczo jest szybszy, bezpieczniejszy, mniej pali, i jest dużo wygodniejszy. Ale wciąż ma koła, kierownicę, silnik, ramę, hamulce, skrzynię biegów.

Tak naprawdę zmieniają się szczegóły, różnica tkwi w technologii, ale idea jest jedna i taka sama od 100 lat.

I na tej samej zasadzie jak każdy miłośnik motoryzacji powinien znać "dzieje samochodu", tak dobry inwestor powinien zerknąć wstecz na historię rynków finansowych. Tam jest naprawdę wiele mądrych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby skomentować

Będziesz mógł dodać komentarz po zalogowaniu się



Zaloguj się

×
×
  • Utwórz nowe...