Skocz do zawartości
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble

hhgjhgjhg

Denon

Administrators
  • Zawartość

    1 120
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Days Won

    10

Wszystko napisane przez Denon

  1. Nie napisałeś po której stronie należałoby otwierać te pozycje. Osobiście mam krótką i jeżeli się utrzyma, to na pewno do NFP (Non-Farm Peyrolls), czyli tzw. "pozarolniczego piątku" ją zostawię. Zakładam, że będzie pozytywna reakcja dla USD w kierunku, jaki zakładam w średnim terminie (odniesienie do tematu "Runda 2" ze strefy fundamentalnej forum), jednak wykracza to poza ramy tego wątku, gdyż nie dyskutujemy tutaj na temat longtermów. Prawda jest ogólnie taka, że jesteśmy w sytuacji, gdzie ryzykując 50-80p możemy uzyskać nawet powyżej 300p. Oczywiście wszystko uzależnione jest od tempa ewentualnego ruchu - mam jednak wrażenie, że ratio na poziomie 3.75 z prawdopodobieństwem względnym 75% jest w tym przypadku atrakcyjną perspektywą wejścia w nowy tydzień.
  2. Niestety nie jestem w stanie odszukać się powiązania między pierwszym a drugim zdaniem. Dodatkowo nie wiem też, jak nazewnictwo mogłoby odnosić się do poprawy zrozumienia omawianego zagadnienia. Prezentowane powyżej stanowisko jest ciekawe, jednak bez argumentów mogących potwierdzić stawianą tezę - ciężko jest się nawet jakkolwiek odnieść.
  3. Denon

    Hedging

    Mi też się tak wydaje. Przy rynku konsolidującym zdziwili byście się rezultatami otwierania przeciwnych pozycji;) Oczywiście z odpowiednio umieszczonymi SL i TP W przypadku kiedy nawet znane byłoby nam zachowanie rynku w owej konsolidacji, to i tak zwykły directional trading (pozycje po jednej stronie) moim zdaniem nadal okazałby się wyborem bardziej efektywnym.
  4. Witamy na forum mat1987! Zacznijmy od podstawowych założeń: Kapitał początkowy: 30 000zł Stopa zwrotu: 33% w skali miesiąca Metoda obliczeń: procent składany Kwota po roku: 919 053,83zł Jeżeli zarobione pieniądze inwestowałbyś dalej w rachunek i udałoby Ci się uzyskać zakładaną stopę zwrotu, to już po pierwszym roku posiadałbyś prawie milion złotych... Teoretycznie powyższe zdanie powinno wystarczyć Tobie do wyciągnięcia odpowiednich wniosków, co do poruszanego zagadnienia, jednak pozwolę sobie na pewne rozwinięcie. Zauważyłem, że koledzy byli zbyt pobłażliwi i jednocześnie tak mili, że pewnie nie chcieli ostudzić Twojego zapału, gdyż na początkowym etapie jest on głównym motorem napędowym przyczyniającym się do rozwoju. Prawda jest jednak taka, że Twoje założenia są zbliżone do tych w których zakładałbyś znalezienie wspomnianej kwoty w walizce na ulicy. Obydwa scenariusze są oczywiście możliwe, jednak pytanie brzmi: na ile? Najwięksi mistrzowie rynków finansowych uzyskiwali rokrocznie przez kilkanaście okresów (w ich przypadku rocznych) z rzędu dwucyfrowe stopy zwrotu. Ty natomiast dopiero stawiasz pierwsze kroki na rynku i chcesz przyjąć założenia wykraczające poza wszelką skalę. Nie twierdzę oczywiście, że uzyskiwanie wysokich stóp zwrotu nie jest możliwe, jednak zawsze istnieje ryzyko, a słowo "regularność" na rynku walutowym zwyczajnie nie występuje (no chyba, że mówimy o swapie za otwartą pozycję ). Warto podkreślić, iż nie ma znaczenia czy mówimy o stopie zwrotu w procentach czy ilości pipsów, jakie system musi wygenerować, aby zakładany scenariusz został spełniony. Tak samo trudno jest osiągać regularnie 20 pipsów, co 200 - różnica jest tutaj tylko w podejściu. Oczywiście należy również pamiętać o tym, że im wyższy interwał (za czym idzie skala w pipsach), tym bardziej regularne zyski. Jednak z drugiej strony im niższy interwał, tym wyższe są możliwe do osiągnięcia stopy zwrotu. Moim celem nie jest zniechęcić Cię do prób. Miej jednak na uwadze fakt, iż Twoje założenia będą zawsze miały odzwierciedlenie w podejmowanym ryzyku. Jeżeli zakładasz zwrot na poziomie 33% (bez względu na horyzont czasowy), to musisz liczyć się również z większym ryzykiem, niż w przypadku założeń opierających się na kilku procentach. Zostawiam pole dla dalszych rozważań. Powodzenia w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia.
  5. Możesz podać jakieś konkrety? W sytuacji tak odmiennej opinii od większości w tym wątku, przypadałby się jakaś argumentacja. Osobiście nie korzystam z tego typu rozwiązań, jednak jestem pewien, że znajdą się użytkownicy, którzy chętnie poznają również te negatywne strony, oczywiście o ile nie są one jedynie pomostem do promocji Twojego rozwiązania.
  6. Chętnie rozwinę wątek, jednak w tym celu potrzebne są konkretne pytania. Napisz czego oczekiwałbyś więcej po tym temacie, a ja z przyjemnością postaram się do tego ustosunkować. Sam też możesz zaproponować swoje rozwiązania.
  7. W związku z powyższym mam nadzieję, że zmiana tematu z "Analiza, interpretacja i wykorzystanie informacji" na "Warsztat analityczno-informacyjny tradera fundamentalnego" spowoduje, iż będzie on mniej mylący.
  8. Cofnijmy się do roku 2008 kiedy to wybuchł kryzys na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Efektem popularności udzielania kredytów hipotecznych osobom niezdolnym do ich zaciągnięcia, przy standardowych, racjonalnych uregulowaniach - okazała się spirala toksycznego długu. Kredyty wysokiego ryzyka (subprime) okazały się zarazą, która rozlała się po całym systemie finansowym, czego wynikiem był np. upadek Lehman Brothers, przejęcie Merrill Lynch przez Bank of America czy chociażby przekształcenie się Goldman Sachs i Morgan Stanley w holdingi bankowe w celu poddania się większemu nadzorowi. Do tego moglibyśmy dodać jeszcze historię Fannie Mae oraz Freddie Mac, a okazałoby się, że odkryliśmy jedynie szczyt góry lodowej. Co ciekawe krótko przed tymi wydarzeniami Amerykanie wchodzili w fazę wysokiej koniunktury oraz dominacji na rynku międzynarodowym, jednak jak się później okazało – lekkomyślność związana z tzw. moralnym nadużyciem („w razie problemów i tak nie pozwolą nam upaść”) okazała się jednak zebrać swe żniwo. Po Stanach Zjednoczonych przyszła pora na kolejne miejsca w których polityka makroekonomiczna pozostawiała wiele do życzenia, co wbrew obiegowej opinii wcale nie oznacza, iż to problemy w USA są główną przyczyną kłopotów europejskich. Jednym z najciekawszych i jednocześnie najbardziej mrocznych przykładów jest Islandia, która ze względu na niemożność regulowania swoich krótkoterminowych zobowiązań przez grupę największych banków - spotkała się z masowym wycofywaniem depozytów przez zaniepokojonych klientów. Od tego momentu kraj ten bardzo łatwo przeszedł w skrajną recesję (największą w jego historii), której równolegle towarzyszył spadek o 35% waluty narodowej (korony islandzkiej) oraz ok. 90% spadek kapitalizacji giełdy. Według wstępnych wyników błędy w gospodarowaniu oznaczały koszty na poziomie 75% <a href="http://www.forum.traderteam.pl/viewtopic.php?t=263" title="produkt krajowy brutto - pkb">pkb</a>, co już samo w sobie powinno mrozić krew w żyłach. Jako dobrą monetę należy podkreślić fakt, iż Islandii udało się już powoli wyjść na powierzchnię po swoim quasi-bankructwie, co może być odebrane, jako umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach i wzięcia odpowiedzialności za popełnione błędy. Niestety strategii podobnej do Islandii nie przyjęła inna (tym razem należąca do UE) wyspa – Irlandia, która to w przeciwieństwie do tej pierwszej zdecydowała się na ratowanie upadających banków, co niesłychanie utrudniło jej wyjście z kryzysu. Kolejnym problemem Irlandii jest masowa emigracja, przy czym wyspiarze mimo kilku dobrych pomysłów (jak chociażby projekt budżetu zakładający zwiększenie stawki VAT i akcyzy) nie są w stanie się bronić, co tylko potęguje następstwa omawianego kryzysu. Przykładów tego typu można mnożyć, wspominając ciekawsze europejskie przypadki, jak np.: Hiszpanię, Portugalię, Włochy, Wielką Brytanię czy Grecję. Pomijając obawy dotyczące już nawet takich krajów, jak Belgia, Francja czy nawet Niemcy (uważane, że jako eksporter jest jednym z największych europejskich beneficjentów niskiego kursu EURO) - ten ostatni z wymienionych w pierwszej kolejności kraj, czyli Grecja okazał się przypadkiem patologicznym, który moim zdaniem nie jest przygotowany do przyjęcia takiej pomocy o jakiej cały czas jest mowa. Aktualne wydarzenia przypominają sytuację z instytucjami, którym nie można pozwolić upaść dla większego dobra. Jak się później okazało, czasami nie warto jest sztucznie podtrzymywać „trupa”, dlatego moim zdaniem i tym razem najlepszymi krokami byłyby te najbardziej radykalne, które mimo swojej ceny – mogłyby w przyszłości nauczyć niektórych odpowiedzialności za swoje czyny. Analizując tę sytuację należałoby w pierwszej kolejności stwierdzić, że znaczna część Greków czuje się wręcz poszkodowana i nie widzi nawet błędów w swoim podejściu do egzystencji, czego efektem mogą być kolejne problemy w przyszłości. W całej tej sytuacji nie mam podstaw włączania w analizę sytuacji Japonii, która nie dość, że straciła już dwie dekady (stagnacja od 1991 roku), to jeszcze napotkała na swojej drodze tsunami, którego skutki Japończycy odczuwają do dnia dzisiejszego. Moglibyśmy pójść jeszcze dalej i wspomnieć o Dubaju, który również odegrał swój niechlubny epizod, jednak nie jest to w tym momencie aż tak istotne. Każdy z omawianych przykładów mógłby zostać o wiele bardziej rozwinięty, jednak nie to zakłada mój wywód. Powyższe informacje miały być jedynie pomostem do ogólnej konkluzji, która zakłada, iż świat finansów nie został jeszcze uleczony. Większość wspomnianych w pierwszej kolejności krajów dotkniętych kryzysem łączyły cztery elementy: niskie podatki, duży deficyt budżetowy, pasywna polityka dot. rynku pracy oraz uzależnienie od kapitału zagranicznego. Jak się okazuje bardzo trudno zmienić jest owe czynniki, tak aby działały pro-wzrostowo. Nawet jeżeli uda się to nielicznym, to i tak nie stanie się to z dnia na dzień. Na tej podstawie zakładam, iż będziemy mieli do czynienia jeszcze z „drugą rundą” w której to dowiemy się, jakie nachylenie przyjmie nasza litera „W”. Nie ma bowiem możliwości uzdrowienia europejskich finansów w ciągu tak krótkiego czasu, jak ten zakładany przez optymistów. Analizując bycze komentarze w mediach dochodzę do wniosku, że po chwili strachu mało kto przejmuje się już widmem bankructwa Grecji, kłopotami krajów południowej części Europy, run-u rodem z Islandii na europejskie banki czy chociażby nawet częściowego rozpadu strefy euro. Przecież bardzo prawdopodobne jest, że w podobnym tonie w jakim mówimy dzisiaj o Grecji, będziemy mogli również mówić o Hiszpanii czy Włoszech, a nawet Portugalii. Jak zatem w takiej sytuacji można mówić o możliwości szybkiego wyjścia z kryzysu, skoro powinniśmy zastanawiać się, które z zagrożeń jest aktualnie tym najbardziej realnym. „Niezależne” Stany Zjednoczone wstępnie poradziły sobie z problemami (o czym świadczą coraz bardziej znośne wyniki wskaźników makroekonomicznych) i obrały względnie pozytywny kierunek wychodzenia z dołka. Świadczyć o tym mogą między innymi słowa prezydenta Baracka Obamy, który podczas styczniowego przemówienia w Kongresie wskazywał na redukcję deficytu budżetowego oraz na stworzenie w ciągu ostatnich 2 lat ponad miliona nowych miejsc pracy. Nie oznacza to oczywiście końca problemów, jednak sytuacja ta o wiele lepiej wygląda, niż ta jakiej świadkami jesteśmy na własnym podwórku, czyli tu w Europie. Polska znana jako „zielona wyspa” narażona jest niestety na presję kolejnych następstw kryzysu w innych krajach strefy euro. Nawet jeżeli mój niedźwiedzi nastrój, co do rynków europejskich powinien być w przypadku naszej rodzimej giełdy nieco mniejszy, to uważam, iż wyjście dołem z trójkąta na indeksie WIG20 nadal jest bardzo możliwe. Aktualnie jesteśmy bowiem w sytuacji w której rynek musi w końcu wybrać kierunek wybicia, co przy panujących warunkach skłania mnie do obstawiania scenariusza „wyjścia dołem”. Idąc tym tropem zakładam jeszcze większe, niż w przypadku Polski spadki na giełdach europejskich oraz na osłabianie się kursu indeksu EURO. W nawiązaniu do wcześniejszej analizy stanu gospodarki USA, a za czym idzie również dolara – zakładam tylko jeden kierunek średnio- oraz długoterminowy, czyli spadek kursu pary walutowej EUR/USD. Osobiście przez najbliższy czas nadal będę skupiał się na skupowaniu kontraktów opcyjnych PUT (zarobek w przypadku spadków) na indeks WIG20 oraz na wyszukiwaniu odpowiednich swingów na parze EUR/USD umożliwiających zawarcie kolejnych krótkich pozycji. Dopełnieniem całości będzie zakup kilku egzotycznych opcji typu „touch”, których podstawą będzie osiągnięcie coraz to niższych poziomów kursu wspomnianej pary walutowej.
  9. Punktem odniesienia dla dzisiejszych rozważań będzie poniższa teza: "Rynkiem rządzi informacja, a jej odpowiednia interpretacja jest kluczem do osiągnięcia sukcesu." Oczywiście w tej kwestii można spotkać różne podejścia, również takie, które zakładają eliminację jakiejkolwiek formy interpretowania, poprzez wykorzystanie w swoim podejściu np. jedynie analizy technicznej, statystycznej czy modelowej, gdzie z reguły nie ma miejsca na subiektywność (przynajmniej nie w takim stopniu, jak ma to miejsce np. przy analizowaniu alternatywnych scenariuszy). W poniższych rozważaniach zajmiemy się podejściem doceniającym wagę informacji, co z kolei może zostać dokonane na kilka sposobów. Większość początkujących uczestników rynku czuje się przytłoczona ilością informacji, jakie należy przeanalizować w celu wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Postawię nawet tezę, że 9 na 10 traderów z tej grupy zakłada, iż wyciągnięcie realnego obrazu z całego natłoku jest w zasadzie nierealne. Część uzna oczywiście, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieposiadanie odpowiednich narzędzi czy „rąk” (w naszym przypadku raczej umysłów) do pracy, przez co zadanie jest z góry skazane na niepowodzenie. Jest w tym rzeczywiście ziarnko prawdy, jednak w większości przypadków górę bierze lenistwo lub też niechęć do ciągłej nauki oraz trzymania ręki na pulsie. Okazuje się bowiem, że przeprowadzenie odpowiedniej analizy fundamentalnej/makroekonomicznej na rynku walutowym nie jest niemożliwe, co oczywiście wcale nie oznacza, że automatycznie staje się to badaniem łatwym do przeprowadzenia. Trzeba jednak najpierw wszystko sobie odpowiednio uporządkować i właśnie ten proces chciałbym ułatwić swoim wywodem. Prawdą jest, że większość traderów instytucjonalnych dysponuje nie tylko najlepszymi źródłami danych ale również zastępami ekonomistów, analityków czy strategów, gdzie każda z grup zajmuje się tylko swoim wycinkiem rynku i ogólnego procesu, przez co ostateczny efekty są możliwe do wykorzystania przez decydentów. Drugą stroną medalu jest jednak fakt, iż wiele z pracy, jaką wykonują wspomniane grupy zainteresowanych jesteśmy w stanie wykonać (w okrojonym zakresie) w jednoosobowym składzie. Nie mówiąc już o sytuacji wspólnego tradingu w którym to każdy z członków zespołu jest odpowiedzialny za inne zagadnienie, przy czym każdy jeden pracuje dla dobra całej grupy. Co ciekawe właśnie na bazie takiej koncepcji powstał Trader Team, który od samego początku polegał na wspólnie przeprowadzanej analizie. Przejdźmy zatem do konkretów. Pierwszym zadaniem każdego tradera indywidualnego chcącego wyciąć dla siebie kawałek tortu (zysków z transakcji rynkowych opartych na omawianym podejściu) musi być zlokalizowanie potrzebnych informacji. W tym celu należy posiadać odpowiednie źródła dostarczające dane do dalszej przeróbki (analizy). Sytuacja dnia dzisiejszego jest o tyle ciekawa, gdyż praktycznie każdy uczestnik rynku dysponuje dostępem do Internetu, gdzie może skorzystać z oferty tysięcy wartościowych źródeł informacji – zarówno tych bezpłatnych, jak również takich, które wymagają mniejszych, bądź większych inwestycji. Konstruując od podstaw zaplecze analityczne zacząłbym od uzyskania dostępu do kalendarza ekonomicznego. Znakomitym wyborem dla osób, które szukają darmowych rozwiązań jest skorzystanie z serwisu ForexFactory.com , udostępniającego darmowe narzędzie do śledzenia najistotniejszych dla rynku dat i planowanych wydarzeń. Inną możliwością jest skorzystanie z kalendarza udostępnianego przez brokera. Jednym z przykładów jest w tym przypadku TMS Brokers, który to udostępnia na swojej platformie nawet bardzo atrakcyjną formę ekonomicznego kalendarza. Drugim krokiem powinien być element umożlwiający ocenę aktualnie panujących nastrojów mających związek z wydarzeniami, które miały już miejsce. W tym celu najlepiej jest skorzystać z dostępu do komentarzy giełdowych dostarczanych przez analityków. Dobrym polskim odpowiednikiem takiego rozwiązania jest w tym przypadku Stooq.pl posiadający zarówno darmowe jak i płatne opcje dostępu do rynkowych komentarzy. Trzecim elementem jest źródło informacji natychmiastowych w których to przypadku rozwiązaniem z którego osobiście korzystam jest telewizja ekonomiczna: Bloomberg TV oraz TVN CNBC Biznes – obydwie zarówno w formie video jak i audio. Uzupełnieniem tego elementu jest w moim przypadku panel QuoteCenter (ze źródłem Reuters News), gdzie wykorzystuję dostęp do wielu kanałów tematycznych (od politycznych/globalnych po Forex) oraz dużej ilości newsów (pojawiających się z częstotliwością nawet wielu razy na minutę) w postaci tekstowego squawk’a. Niestety ten element - nawet jeżeli kluczowy – nie jest już rozwiązaniem darmowym, gdyż funkcjonuje, jako dodatek do źródła danych QuoteCenter (wykorzystywanych przykładowo jako zasilenie MetaStock’a). Istotnym elementem całej układanki jest fakt, iż nie tylko konkretne, syntetyczne dane mają wpływ na kurs. Bardzo często spotkać się bowiem można z sytuacją w której zwykła subiektywna wypowiedź może okazać się kluczowa dla określonej rynkowej reakcji. Powodem takiego stanu rzeczy jest nie tyle sama informacja ale emocje, jakie jest w stanie ona wywołać w rynkowej społeczności. Warto w takiej sytuacji umieć odróżniać plotki od faktów, mając jednak na uwadze fakt, że obydwie grupy informacji potrafią wygenerować rynkową zmienność. Mechanizm ten jest obecny nie tylko na rynku walutowym ale również na większości innych. Zadaniem tradera opierającego swoje decyzje na analizie informacji jest ich odpowiednia interpretacja i to właśnie ten element całej sztuki powinien być najintensywniej trenowany - oczywiście równolegle z rozwijaniem właściwego warsztatu analityczo-informacyjnego.
  10. Jeżeli chodzi o kalendarz, to osobiście również korzystam z ForexFactory. Jest to rzeczywiście bardzo dobre i jednocześnie darmowe narzędzie. Jeżeli chodzi natomiast o informacje ze Świata, to osobiście korzystam z panelu QuoteCenter. Posiada on kilka kanałów m.in Reutersa, gdzie info odpowiednio posegregowane - publikowane jest na bieżąco, często w odstępach kilku sekund (niekiedy nawet wiele newsów spływa z całego globu niemal jednocześnie). Jest to niestety opcja dostępna tylko z notowaniami QC. Plus jest natomiast taki, że mowa o praktycznie zupełnie odrębnym narzędziu dodawanym do danych, które i tak użytkownicy wielu zaawansowanych platform tradingowych muszą sobie wykupić. Warto nadmienić, iż pewną okrojoną wersją powyższych narzędzi jest wykorzystanie MT4 i panelu wiadomości, gdzie czasami broker podzieli się z nami jakimś istotnym komunikatem.
  11. Denon

    Wykres

    Dodatkową możliwością jest skorzystanie z niezależnego źródła danych jakim może być np. QuoteCenter od Thomson Reuters. W takim przypadku mamy pewność, że dane nie są filtrowane lub odpowiednio modelowane (np. średnia z kilku różnych datafeedów). Jak wiadomo każdy broker ma inną politykę i inaczej rozwiązuje kwestie związane z wykresami.
  12. [Początkowo miał to być kolejny post w dziale z cytatami, jednak doszedłem do wniosku, iż jest to temat na tyle istotny, że zasługuje na osobny wątek w odpowiednim dziale.] Poniżej prezentuję cytat z książki W.D. Ganna wydanej w 1923 roku pod tytułem The Truth of the Stock Tape. “People expect more profits in speculation than in any other business. A man who would be satisfied with a return of 25 percent per year in a business is not satisfied if he doubles his capital every month in Wall Street. Many people are satisfied with four percent in a savings bank, but when they come to Wall Street and put up $1,000 they expect to make $1,000 in two or three weeks. They are the people who buy on a 10-point margin and always lose.” Pozwolę sobie na osobiste przetłumaczenie powyższych słów. "Oczekiwane stopy zwrotu ze spekulacji są zazwyczaj większe, niż w przypadku jakiegokolwiek innego biznesu. Osoba zadowolona z 25-procentowej rocznej stopy zwrotu z prowadzonego biznesu, nie jest zadowolona z podwojenia kapitału w każdym kolejnym miesiącu, jeżeli robi to na Wall Street. Wielu jest zadowolonych z 4% w skali roku na koncie oszczędnościowym w banku, jednak kiedy Ci sami ludzie przychodzą na Wall Street, wykładając przy tym 1000$ - oczekują zarobków na poziomie kolejnego 1000$ w dwa lub trzy tygodnie. To właśnie te osoby używają 10-punktowego marginu i zawsze tracą." Ostatnie zdanie odnosi się do sytuacji w której dźwignia wynosi 1:10 (inwestujemy 10% wartości danego kontraktu). Co ciekawe tego typu lewarowanie jest dzisiaj powszechne na rynkach terminowych, przy czym na rynku Forex dochodzi do jego kilkukrotnego zwielokrotnienia! Okazuje się, że słowa napisane prawie 90 lat temu nie straciły do dzisiaj nic ze swojej aktualności. Już nie chodzi w tym przypadku o możliwości osiągnięcia określonej stopy zwrotu, tylko o same oczekiwania danego uczestnika rynku. Osobiście wiem, że osiąganie wysokich stóp zwrotu jest na rynku możliwe, paradoksem jest jednak to, że każdy kto rozpoczyna swoja rynkową edukację zakłada, że osiągnie wyniki na swojej działalności lepsze od najlepszych zarządzających na świecie! Mam w tym przypadku nie tylko zarządzających portfelami inwestycyjnymi ale również tymi, którzy prowadzą największe i najbardziej rentowne przedsięwzięcia dnia dzisiejszego. To tak jakby każdy kolejny uczestnik rynku pragnąłby zostać kolejnym Zuckerbergiem tradingu. Nie wspominając już takiej osobie jak Warren Buffett, którego średnia roczna stopa zwrotu z 45 lat działalności wynosi "jedynie" 20,2%! Dzisiejszy cytat nie na celu ma zabicie marzeń o tysiącach procent zwrotu w skali roku. Chodzi tylko o to, aby mierzyć siły na zamiary i cieszyć się niezmiernie nawet kilku procent w skali miesiąca. Jeżeli bowiem została ona uzyskana, przy zakładanej minimalizacji ryzyka, to jest to mimo wszystko nadal wynik godny naszej uwagi.
  13. Denon

    Forex a podatki

    Witaj Bartku. Temat został już bardzo dokładnie omówiony na poprzednich kartach tego wątku. Opłaty i prowizje są kosztem, przy czym straty już nie. Można je jednak odliczyć od podstawy opodatkowania zgodnie ze schematem opisanym wcześniej (mam tu na myśli 50% przez 5 kolejnych lat). Życzę powodzenia.
  14. Rzeczywiście nie ma jednej definicji scalpingu, jednak myślę, że jesteśmy w stanie wyróżnić kilka zakresów i cech jemu odpowiadających: - transakcje otwierane i zamykane w trakcie jednej sesji (często w ciągu 1-60 minut) - stosunkowo większe, niż standardowo pozycje* - wysokie koszty transakcyjne związane z częstotliwością transakcji** - częste poślizgi cenowe powodujące dodatkowe utrudnienie - poziom obronny na poziomie kilku punktów mieszczących się w przedziale 1-10 *Średnio ok. 10 razy większy lot, aniżeli przy pozycjach standardowych, gdzie SL=2% odpowiada kilkudziesięciu pipsom **Tutaj ciekawostką jest to, że standardowy broker-pośrednik, jak np. ECN lub standardowy DM działający na rynku regulowanym, chętnie przyjmowałby większe prowizje, jednak brokerzy typu MM często nie są w stanie zabezpieczyć portfela w tak krótkim czasie, co przekłada się na ich niechęć do omawianego przez nas typu transakcji Powyższe wypunktowanie jest poglądowe i może być różne w zależności od punktu widzenia. Myślę jednak, że pozwalają one w dużej mierze ułatwić ubranie w ramy omawianego zjawiska. Jeżeli komuś przyjdą do głowy dodatkowe punkty, to zachęcam do zamieszczania ich w tym wątku.
  15. Jeżeli chodzi o Oandę, to rzeczywiście pozwalają na wykorzystanie najmniejszych możliwych jednostek nazywanych przez nich unitami. Podobną możliwość udostępnia Marketiva, jednak tam najmniejsza jednostka nazywana jest quantity. BOSSA jest brokerem, którego można śmiało polecić. Osobiście nie miałem nigdy problemów z poślizgami cenowymi.
  16. Tak, to co robisz jest klasycznym scalpingiem. Podstawowa zasada psychologiczna polega na ograniczeniu emocji. Na tej podstawie trader nie może się obrażać na rynek, gdyż wtedy może to negatywnie wpłynąć na jego poczynania w przyszłości (np. chęć odegrania się lub pokazania rynkowi kto tu rządzi). Wszystko zależy od brokera i jego regulaminów. Każdy broker cechuje się w tym przypadku innymi zasadami, przez co warunki operowania w ich środowisku mogą się między sobą różnić. Wielkość lotów nie definiuje metodologii w związku z czym nie ma znaczenia czy scalper operuje 1 lotem czy 10-cioma. Jeżeli chodzi o testy strategii na demo, to wychodzi na to, że nieźle Ci idzie. Gratuluję i sukcesów w przyszłości.
  17. Z przykrością muszę stwierdzić, iż musisz popracować nieco nad researchem, gdyż tematów tego typu było wiele. Temat zarządzania wielkością pozycji poruszaliśmy przykładowo przy okazji omawiania takich zagadnień jak: dźwignia, pips czy depozyt zabezpieczający - wystarczy poszukać. Możliwe, że były to informacje bardziej ogólne ale na pewno nie był to temat marginalizowany. Niemniej jednak bardzo miło nam Cię gościć i zauważyłem, że zrobiłeś kawał dobrej roboty w odniesieniu do tematu zmiany wielkości pozycji w zależności od odchylenia wyniku od średniej. W mniejszym lub większym stopniu każdy z nas naturalnie bada kwestię zarządzania kapitałem. Jeżeli chcesz to możesz podzielić się z nami swoimi pomysłami, gdyż dopiero wtedy możliwa będzie konkretna odpowiedź na zadane pytania. Dodam tylko, że w ostatnim Twoim zdaniu jest dużo prawdy. Osobiście wolę stwierdzenie, jakoby jedynym elementem, który jesteśmy w stanie kontrolować to własne poczynania, które mogą być oczywiście związane z kwestią ryzyka ale mogą równie dobrze być powiązane z psychologią tradingu oraz umiejętnością przestrzegania wyznaczonych zasad - wszak odejście od przyjętych reguł zbyt często kończy się katastrofalnie (w skrajnych przypadkach bankructwem). Uważam, że problemem nie są założenia ale zachowanie samego rynku, które bardzo często niestety odbiega od przewidywań. Odchylenia od średniej zdarzają się czasami tak drastyczne, że na nic zdają się nasze założenia i pozostaje nam tylko realizować wcześniej przyjęty plan awaryjny w momentach krytycznych dla naszej działalności.
  18. Equis od lat stara się odpowiadać na wszelkie pytania swoich użytkowników związane z funkcjonalnością oprogramowaniem MetaStock. Zadowalający jest fakt, że firmie zależy na tym, aby ich język był dalej rozwijany, a narzędzia udoskonalane. Dzięki takim zabiegom niemal każdy użytkownik jest dziś w stanie samodzielnie, od podstaw zbudować swój własny wskaźnik czy robota (EA), a następnie go przetestować. W tym celu Equis udostępnia wiele dodatkowych narzędzi ułatwiających cały proces. Cały proces edukacyjny jest oczywiście długotrwały, jednak firma Equis stara się, aby z każdym dniem był on coraz łatwiejszy i szybszy. Ciekawe jest to, że zaawansowana praca w MetaStock wymaga podstawowych umiejętności związanych z programowaniem, co dla większości użytkowników jest elementem niesłychanie odstraszającym. Tak samo było również i w moim przypadku, jednak możliwości jakie niesie za sobą omawiane oprogramowanie przeważyły szalę i postanowiłem zgłębić tajniki MetaStock. Jak to się mówi - człowiek uczy się całe życie. W związku z tym nigdy nie jest za późno, aby poznać kilka podstaw i cieszyć się możliwościami, jakich nie daje prawdopodobnie żaden inny program wspomagający analizę techniczną. Nawet jeżeli znajdą się inne rozwiązania, jeszcze bardziej zaawansowane, to żadne z nich nie umożliwia rozpoczęcia stosowania bez wcześniejszego przygotowania programistycznego. W przypadku MetaStock, firma Equis wspiera osoby, które chciałyby rozpocząć programowanie nie tylko w postaci różnego rodzaju narzędzi czy plug-in'ów ale również udostępniając mnóstwo tutorialów ułatwiających proces uczenia się. Mimo wzbraniania się przez tak długi czas - sam rozpocząłem przygodę z programowaniem w MetaStock i zachęcam wszystkich do dołączenia się. Jak wiadomo w grupie zawsze będzie raźniej, a ja chętnie wymienię się swoim doświadczeniem z osobami zainteresowanymi. O ile kwestie tradingu i inwestowania nie są mi obce, o tyle w przypadku programowania jestem dopiero początkującym. Co ciekawe, okazuje się, że nawet umiejętne posługiwanie się programem i wykorzystywanie go do własnych analiz nie gwarantuje automatycznie chociażby podstawowej umiejętności programowania. Chętnie rozwinę umiejętności programistyczne, przy czym mam nadzieję, że znajdą się i tacy, którzy będą chcieli mi w tym towarzyszyć. Wątek będzie kontynuowany, podczas gdy wszystkich zainteresowanych zachęcam do zamieszczania postów lub też kontaktu przez priv.
  19. Opcje binarne są najpopularniejszym rodzajem opcji egzotycznych. Główna różnica w porównaniu przykładowo do opcji standaryzowanych na GPW jest taka, że tutaj z góry wiemy jaki będzie nasz maksymalny zysk przy spełnieniu się określonego scenariusza (zakładając zakup opcji, a nie jej wystawienie). Naturalnie znamy również cenę zakupu owej opcji, gdyż to właśnie ona jest podstawową informacją uzyskiwaną z pozycji platformy. Jeżeli chodzi o prezentowaną powyżej platformę, to pierwszy raz o niej słyszę. Według mnie jest ona mało wiarygodna, chociażby ze względu na brak informacji na temat jej właściciela, adresu rejestracji czy siedziby firmy oraz nadzoru pod który podlega jej działalność (nawet jeżeli miałby to być nadzór hazardowy, a nie finansowy). W przypadku tego typu firm - prezentowany stan jest kategorycznie nie do przyjęcia. Osobiście korzystam od lat jedynie z oferty BetOnMarkets, dającej możliwość zawierania nie tylko bardzo zróżnicowanych transakcji ale również tych opiewających na najwyższe kwoty (jednorazowa wypłata z opcji nawet do 50.000 USD). Tego typu możliwość jest chociaż po części gwarancją sporego zaplecza, co w przypadku firm para-finansowych jest elementem niesłychanie istotnym. Warto dodać, że niektórzy wykorzystują wspomniany rodzaj opcji zamiast zleceń obronnych Stop Loss. W przypadku dobrego wkomponowania może się to okazać rozwiązaniem niesłychanie istotnym, trzeba jednak pamiętać, że rozliczenie danego rachunku będzie odbywać się w takim wypadku na dwóch rachunkach (brokera Forex oraz BOM). Osobiście klasyfikuję opcje binarne, jako swego rodzaju uzupełnienie innych strategii, aniżeli samodzielną formę inwestowania/spekulacji.
  20. Masz na myśli samą ofertę brokera, terminal czy może program do analizy? Jeżeli chodzi o ofertę brokera, to pewnie należałoby wybrać takiego, który jest w stanie zaoferować dla interesujących Cię instrumentów najniższe koszty transakcyjne oraz wysoką płynność. Jeżeli chodzi o terminal to często jest on połączony z programem do analizy, co w większości przypadków jest równoznaczne z wyborem platformy MetaTrader. Będziemy w stanie lepiej pomóc, jeżeli sprecyzujesz nieco swoje pytanie.
  21. Denon

    MetaStock

    MetaStock to oprogramowanie wypuszczone przez firmę Equis International w roku 1985. Firma ta co prawda została założona w roku 1982 w Salt Lake City (Utah), jednak dopiero po trzech latach udało się stworzyć platformę do analizy technicznej, która miała później stać się wykorzystywana przez zawodowców na całym świecie. Założyciel firmy Steve Achelis od początku pracował tak, aby dać swoim klientom ogromną wartość dodaną. Jako rezultat jego działań można zobaczyć dziś firmę będącą jednym z liderów dostarczających narzędzia analityczne. Equis ma aktualnie ponad 150 000 klientów w ponad 97 krajach. Produkty tej firmy zdobywają liczne nagrody – nie raz, a nawet po 10 razy z rzędu. W dniu dzisiejszym Equis International jest w całości częścią firmy Thomson Reuters – agencji informacyjnej znanej na całym świecie. Rodzaje MetaStock: MetaStock EndOfDay (EOD) Znakomite narzędzie dla uczestników rynku podejmujących decyzje na koniec sesji lub dnia następnego jeszcze przed otwarciem rynku. MetaStock® Pro FX Narzędzie to jest przeznaczone dla traderów walutowych, którym MetaStock Pro FX umożliwia wszelkiego rodzaju analizę wspieraną szeregiem narzędzi przez 24 godziny na dobę. MetaStock Pro FX jest wspierany przez dane QuoteCenter FX MetaStock® Pro Flagowy produkt linii MetaStock wyznaczający najwyższe standardy w dziedzinie tradingu na najwyższym poziomie. Prawdopodobnie niemożliwym jest uzyskanie dostępu przez indywidualnych uczestników rynku do bardziej zaawansowanego narzędzia wspomagającego trading na takich rynkach jak: Forex, akcji, kontraktów terminowych czy wielu, wielu innych.
  22. Denon

    QuoteCenter

    Jeżeli ktokolwiek badał kiedyś niezależne źródła dostępu do danych wspierających trading – nie mógł pominąć QuoteCenter. Nowoczesny softwarte oraz aktualne dane wprowadzone za pomocą QuoteCenter dają gwarancję bezpieczeństwa oraz stabilności, jakiej trudno szukać u komercyjnych dostawców danych wewnętrznych. Program ten dostarcza dokładne dane rynkowe prosto na pulpit odbiorcy. Rodzaje danych: - Dane rynku walutowego - FOREX - Dane z Ameryki Północnej i Południowej - Dane z Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki - Dane z obszaru Azji oraz Pacyfiku - Dane dla światowego rynku futures QuoteCenter umożliwia pełen wgląd na rynek finansowy, udostępniając jednocześnie narzędzia analityczne wspomagające podejmowanie zyskownych decyzji. Możemy zadać sobie pytanie: dlaczego prezentowane oprogramowanie jest niedoścignione przez żadną inną ofertę detaliczną dostępu do danych rynkowych? Jak się okazuje odpowiedź jest tylko jedna: dlatego, że wpierane jest przez markę Thomson Reuters – globalną agencję informacyjną dostarczającą informacje dostosowane specjalnie dla zawodowców będących uczestnikami rynków finansowych. Jak zatem dane z natychmiastową aktualizacją oraz oprogramowanie analityczne sprawdzają się, jeżeli chodzi o QuoteCenter?
  23. Moim zdaniem sama idea sondy jest w przypadku GPW świetnym posunięciem. Jest to przykład na to, jak uczestnicy mają prawo głosu co do kierunku kształtowania się zmian na rynku. Słusznie stwierdzono, że o wiele łatwiej jest najpierw zapytać o zdanie odbiorców, aniżeli dopiero po wprowadzeniu nowego instrumentu do oferty stwierdzić, że jest on kolejnym "martwym tworem". Oby więcej takich zagrań ze strony GPW, a miano lidera Europy Środkowo-Wschodniej będzie zasłużone.
  24. Nie ma to jak testy na lotach, a plany z mikrolotami . Moim zdaniem testy na koncie demo powinno się przeprowadzać w warunkach jak najbardziej zbliżonych do tych w których przyjdzie nam działać w realu. Operacje związane z wpłatami/wypłatami na rachunku nie mają nic wspólnego z wielkością dźwigni. Oczywiście może być tak, że pewna część kapitału będzie zablokowana na poczet utrzymania określonej pozycji (wtedy im wyższa dźwignia, tym mniejsza kwota jest zablokowana), jednak w analizowanej sytuacji nie wpływa to na ostateczną sytuację po zamknięciu wszystkich pozycji. Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: tak - kwota wypłaty równa będzie kwocie, jaka przyjdzie na Twój rachunek bankowy (pomijając oczywiście ewentualne koszty owej wypłaty, transferów czy przewalutowania).
  25. Witaj Radku. Miło nam Cię gościć. Proponowana przez brokera dźwignia jest przypisana do rachunku, a nie do pojedynczej transakcji. Oznacza to, że bez względu na jakiekolwiek wpłaty/wypłaty - ona nadal obowiązuje. Każdy trader może sam zdecydować czy wykorzysta całą dostępną dźwignię pamiętając, że w większości przypadków "zapakowanie pod korek" jest równoznaczne z bankructwem. Otwieranie pozycji mniejszych, niż maksymalnie dozwolone jest równoznaczne z wybraniem dźwigni o mniejszej wartości. Możliwe jest nawet wypracowanie 100% zysku na kapitale w trakcie kilku minut. Pytanie tylko jakie jest prawdopodobieństwo powodzenia w stosunku do ryzyka poniesienia maksymalnej straty (bankructwa). Analizowana sytuacja jest analogiczna do gry w ruletkę. Stawiając cały posiadany kapitał na czarne/czerwone robiłbyś niemal to samo co osiągniesz przez prezentowane powyżej podejście. Ryzyko jest bowiem niewspółmierne do ewentualnych zysków. Dodatkowo pamiętaj, że w całej "grze" liczy się długi termin, który w powyższym przykładzie daje ujemną wartość oczekiwaną.
×
×
  • Utwórz nowe...