Skocz do zawartości
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble
Slate Blackcurrant Watermelon Strawberry Orange Banana Apple Emerald Chocolate Marble

hhgjhgjhg

Denon

Administrators
  • Zawartość

    1 120
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Days Won

    10

Wszystko napisane przez Denon

  1. Jak się okazuje, wystarczy poznać 7 szczepów winogron, aby posiadać wiedzę na temat 75% rodzajów win globalnej produkcji! Do tej grupy zaliczamy szczepy jasne oraz ciemne, gdzie w pierwszym przypadku mamy do czynienia z trzema, natomiast w drugim z czterema rodzajami szczepów. Przynależność do szlachetnej siódemki wcale nie oznacza, że z poszczególnych szczepów nie są produkowane również i tanie wina. W tym gronie (zabawna gra słów prawda ) znaleźć można cały zakres: od prostych win z najniższej półki, po światowej klasy wina będące jednocześnie tymi najdroższymi. Wiedza zawarta w niniejszym artykule jest swoistym fundamentem, jeżeli chodzi o winiarstwo i może uratować na nie jednym przyjęciu czy spotkaniu po-biznesowym (poza amerykańskimi filmami, interesy prowadzi się raczej bez alkoholu, odkładając tego typu przyjemności na wieczorne kolacje integracyjne w nieco luźniejszej formie). Wina białe: 1. Chardonnay Jedno z najbardziej znanych win, posiadających metkę wina słabego ze względu na brak wyrazistego smaku. Ta sama cecha może z drugiej strony umożliwić stworzenie wina o intensywnym aromacie, który doda winu unikalny charakter. W większości przypadków jest to jednak pospolite wino, które odszukać można w kartach win większości restauracji, a także sklepach specjalistycznych. Jako region na etykiecie wskazywana jest francuska Burgundia, co jest równoznaczne z miejscem produkowania najlepszych win tego gatunku. Chablis, Meursault oraz Le Montrachet to lokalizacje z których każda jest ze wskazanego regionu. Inaczej jest jednak w przypadku winorośli tego cytrusowego, jabłkowego lub mineralnego wina, gdyż pochodzić one mogą z USA, Australii, Chile, Francji (Langwedocja) czy Kanady. 2. Sauvignon Blanc To orzeźwiające wino nie jest odmianą, która jest w stanie zasmakować każdemu. Powodem takiego stanu rzeczy jest agresywny aromat, który jak widać może stanowić wadę. Kwasowość tego wina - w przeciwieństwie do poprzednika - powoduje, że najlepiej sprawuje się jako aperitif. Na etykiecie zauważyć możemy Dolinę Loary i Bordeaux, aczkolwiek w przypadku samej winorośli może to być Nowa Zelandia, RPA, Chile, USA czy też ponownie Kanada. Najlepsze sauvignon blanc - zarówno te z ciepłego, jak i chłodnego klimatu - okazują się być charakterystycznie cytrusowe, podczas gdy regionem ich wytworzenia są miejsca wskazane na etykiecie (Dolina Loary i Bordeaux), a także nowozelandzkie Marlborough. 3. Riesling W związku z tym pikantnym trunkiem związana jest odwrotna zależność, niż w przypadku charonnay. Tutaj popularność jest znikoma z czym z kolei nie zgadza się znaczne grono kiperów. Otóż wino to pasuje do wielu posiłków, przy czym może ono przybierać formę słodkiego wina deserowego, jak również wytrawnego trunku dodającego rześkości. Etykietę zdobią takie regiony jak Niemcy Francja (Alzacja) czy również tradycyjnie Kanada ale także Austria, USA czy Australia. Najlepszymi wyrobami mogą pochwalić się natomiast takie regiony, jak Dolina Mozeli, Saary i Ruhry, Nahe, Palatynat, czy Rheingau by wskazać lokalizacje przypadające na terytorium Niemiec, a także wspomniana już francuska Alzacja, kanadyjski półwysep Niagara lub też dolina Clare w Australii. Wina czerwone: 1. Cabernet Sauvignon To arystokratycznie ciemne wino jest w wielu kręgach uznawane za lidera wśród win czerwonych. Dopuszczalne, nawet wśród najstarszych okazów jest mieszanie go z innymi szczepami, co wzbudza zainteresowanie nawet najwybredniejszych koneserów na świecie. Mogące dojrzewać latami wino znane jest ze swojej głębi, która uwydatnia się właśnie z czasem. Oznacza to, że młodsze roczniki mogą w niektórych przypadkach nie posiadać walorów smakowych spotykanych wśród swoich starszych odpowiedników. Na etykiecie poszukujemy w tym przypadku jedynie francuskiego Bordeaux, przy czym region związany z winoroślą ogranicza się w zasadzie do USA, Australii, Kanady, RPA, Francji (Langwodecja), Chile czy nawet regionów Europy Wschodniej. Najlepsze okazy, często o smaku czarnej porzeczki pochodzą ze wspomnianego Bordeaux, aczkolwiek znaczące są również takie miejsca jak kalifornijska dolina Napa lub też Coonawara w Australii. 2. Merlot Jest to ciemny odpowiednik chardonnay, który ze względu na produkcję w masowej skali jest narażony na największą krytykę wśród win czerwonych. Celem w przypadku tego wina jest uzyskanie aksamitnego smaku, co jest możliwe głównie dzięki wprawie winiarzy, którzy decydują się na umiejętne wykorzystanie śliwek przy procesie produkcji. Merlot często stanowi domieszkę do win dla których bazą jest jego starszy brat, czyli cabernet sauvignon. Tutaj ponownie na etykiecie widnieje Francja i znane już nam Bordeaux. Co do winorośli to widnieją tam takie miejsca jak: Francja, USA, Chile, Kanada, Nowa Zelandia, Włochy i Europa Wschodnia. Niektóre z tych miejsc decydują się na przyrządzanie trunków o smaku czekolady czy nawet mięty, co stanowi nie lada gratkę dla rządnych urozmaiceń degustatorów win. 3. Pinot Noir Jeżeli uznamy, że najlepszym winem wśród białych jest reisling, to w przypadku win czerwonych podobną pozycję będzie dzierżył właśnie pinot. Jedyną różnicą jest w tym przypadku to, że w przeciwieństwie do tego pierwszego, jedwabisty i elegancki pinot noir pasuje do wielu mięs, co jest istotną różnicą, gdy przyjmiemy, że w wielu przypadkach konsumpcja wina odbywa się właśnie przy posiłku. Na etykiecie podobnie jak w wielu przypadkach widnieje Francja, jednak co do winorośli to będzie to USA (głównie Kalifornia i Oregon), a także Kanada, Nowa Zelandia, Australia, Niemcy. Za najlepsze z tego gatunku uznaje się wina burgundzkie, przy czym prym wiedzie w tym przypadku owoc maliny, który może być w przypadku win z ciepłego klimatu wspierany aromatem dymu. 4. Syrah Wino to nazywane jest niekiedy shiraz, a zasługę tą należy przypisać australijczykom, którzy odpowiedzialni są za ponowne rozsławienie tego wina w latach 80. XX wieku. Odchodząc jednak od samego nazewnictwa, trunek ten stanowi aktualnie jedno z najbardziej modnych win na świecie. Najczęściej występuje w wersji wina młodego, gdzie fundamentem jest jego moc i aromat. Duża kwasowość powoduje jednak, że równie przychylnie producenci podchodzą do wprowadzania omawianego wina w długi stan dojrzewania. Te dwa odmienne podejścia są w wielu przypadkach wyrażane właśnie za pomocą podwójnego nazewnictwa, przy czym Australijczycy optują za nazwą shiraz dotyczącą wspomnianego wina krótko-leżakującego. Nawet jeżeli regionem na etykiecie jest Dolina Rodanu we Francji, to nie zmienia postaci rzeczy, że winorośl pochodzi z Austalii ale także z USA czy RPA. Najlepsze okazy są albo francuskie (dolina Rodanu) albo australijskie (dolina Barossa). W pierwszym przypadku mowa o klimacie chłodnym, gdzie przeważają takie smaki jak jagodowy, śliwkowy, kawowy, czy ziołowy. Natomiast w drugim do pierwszych dwóch dodać możemy wiśnię, czekoladę czy eukaliptus. Wina produkowane ze wszystkich innych szczepów, niż wymienione powyżej stanowią raptem około 20% światowej produkcji. Oznacza to, że znajomość informacji zawartych w niniejszym tekście oraz wsparcie podstawową degustacją może stanowić znakomitą bazę dla każdego chcącego wejść we wspaniały świat wina, którego poznawanie może okazać się ciekawą przygodą dla każdego. Źródło: Richard Kitowski, Jocelyn Klemm , Wino. Jak zostać znawcą. , Wydawnictwo RM, 2011 Warszawa, s. 13-18. Uwaga: Niniejszy tekst kierowany jest do osób powyżej 18 roku życia. Zamiarem autora nie jest propagowanie spożycia alkoholu, a jedynie stanowi osobiste rozważania z tematyki enologii wsparte niekiedy analizą literatury przedmiotu. Tak też należy rozumieć wszelkie inne wypowiedzi mieszczące się w niniejszym dziale.
  2. Coraz częściej na naszym forum poruszane są tematy związane z winem. Po pierwsze pojawiają się informacje związane z konsumpcją wina, jak chociażby atrakcyjna oferta sieci dyskontów w której to odszukać można pozycje z najniższej półki cenowej, które w niektórych przypadkach okazują się posiadać akceptowalne walory smakowe. Natomiast z drugiej strony - co raczej bardziej istotne ze względu na tematykę naszego forum - poruszane są kwestie win inwestycyjnych wysokiego sortu. Na tej podstawie powstała nowa kategoria na naszym forum o nazwie Wina. Podzielona ona została na dwie części w formie działów odpowiadających wspomnianej powyżej tematyce (dyskusje i handel winem). Powstanie nowej kategorii jest jak najbardziej uzasadnione przedmiotem niniejszego forum. W końcu trading oznacza handel, co w tym przypadku znakomicie wpisuje się w spektrum zainteresowań poszczególnych użytkowników. Co ciekawe temat ten jest poruszany coraz częściej w pismach branżowych tj. Forbes czy Equity Magazine, przy jednoczesnej promocji firm typu asset management, które w swojej ofercie posiadają portfele oparte o inwestycje w omawiany trunek. Wszystkie te kwestie oraz założenie, że temat sam w sobie może być znakomitą odskocznią od codziennego handlu walutami, kontraktami na indeksy czy surowce lub też akcjami - uznaliśmy, że przychylimy się do potrzeb wykazywanych przez użytkowników, czego efektem jest właśnie nowo powstała kategoria naszego forum. Ostatecznie nawet handel na rynku walutowym za pomocą kontraktów na różnice kursowe (CFD), zamiast na rynku kasowym/dewizowym zaliczany jest w niektórych przypadkach do inwestycji alternatywnych, zatem ta kwestia jest kolejnym wspólnym elementem. Mam nadzieję, że nikogo nie trzeba będzie przekonywać do tego, że taki dział wesprze i urozmaici poruszane do tej pory tematy na naszym forum. Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w dyskusji! No to zaczynamy...
  3. Osobiście wychodzę z nieco innego założenia. Uważam, że przygodę z demo należy ograniczać jedynie do poznania platformy lub też na dalszym etapie rynkowego zaawansowania do testowania konkretnej strategii przez ograniczony czas, tylko po to aby być pewnym, że backtesting odbywał się na bazie zsynchronizowanych wskazań poszczególnych elementów związanych z analizowanymi okresami (otwarcie/zamknięcie świec, poziomy wskaźników czy średnich etc.). Pozostawanie zbyt długo na platformie demo powoduje, że bardzo ciężko jest później przejść na realny rachunek, a każda rzeczywista pozycja niemal paraliżuje. Ja pożegnałem się z demo po pierwszym miesiącu na rynku. Uznałem, że o wiele lepiej jest skupić się nawet na małej sumie ale w realnych warunkach, aniżeli handlować dziesiątkami czy setkami tysięcy, jednak na wirtualnym rynku. Obcowanie z demo jest sprawą indywidualną. Ważne jest jednak, aby nie przeceniać osiągnięć dokonanych na tego typu rachunku, gdyż często nie mają one przełożenia na realny kapitał. Powód jest bardzo prosty: emocje związane z realnym handlem są w stanie zakłócić odpowiednią ocenę sytuacji w zgodzie z przyjętymi założeniami, co ostatecznie prowadzi do podejmowania irracjonalnych decyzji, które w przypadku rachunku demonstracyjnego wyglądałyby zupełnie inaczej.
  4. Tylko niektóre wina nadają się do celów inwestycyjnych, przy czym ostatnimi, które by się do tego nadawały są wina z dyskontów. W najlepszym przypadku poza atrakcyjnym współczynnikiem cena/smak, raczej nie ma czego więcej oczekiwać od win masowych.
  5. W dzisiejszych czasach napady na bank są jednym z gorszych pomysłów ze względu na fakt, iż wiele transakcji odbywa się elektronicznie. Zatem trzymanie dużych zasobów gotówki w placówkach jest zwyczajnie nieefektywne, a ewentualne skarbce są oddalone od miejsca prowadzenia front-office'u. Jeżeli chodzi natomiast o wszelkie przestępstwa związane z rynkami finansowymi, to ich wykrywalność nie jest aż tak znacząca jak mogłoby się wydawać. Dodatkowo, nawet jeżeli takowa manipulacja ma miejsce, to jej udowodnienie jest utrudnione ze względu na ograniczone doświadczenie oraz specjalizację w tym zakresie organów ścigania. Ostateczną kwestią jest różnica współczynnika ryzyka do zysku, co w przypadku napadu na bank z użyciem broni w ręku grozi o wiele wyższym wyrokiem, niż w przypadku "przestępstwa w białych rękawiczkach", gdzie wyroki nie dość, że są często bardzo niskie, to sądy nie są w stanie orzec o winie w poszczególnych przypadkach. Przykładem potwierdzającym powyższą tezę jest przypadek procesu szefów Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, który ma aktualnie miejsce, mimo faktu, iż (domniemane) wątpliwe procedury, co do których zastrzeżenie miał nadzór (KNF) miały miejsce w roku 2005. Inaczej ma to miejsce w królestwie kapitalizmu, jakim są Stany Zjednoczone Ameryki. Najlepiej przekonał się o tym jeden z założycieli i były przewodniczący NASDAQ, gdzie idąc za Wikipedią: "29 czerwca 2009 Bernard Madoff został skazany przez sędziego Denny'ego China na karę 150 lat pozbawienia wolności. Była to maksymalna możliwa kara. Ten wyrok oznacza dla Madoffa karę dożywocia, ponieważ według federalnych przepisów prawa, skazany musi odbyć przynajmniej 85% kary i dobrze się sprawować, aby móc ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Madoff stworzył największą piramidę finansową na świecie" Jak widać każdy kij ma dwa końce. O wiele więcej przykładów można jednak podać przedsiębiorców, którzy dorobili ekstremalnie wielkich fortun bez jednoczesnego przekraczania Rubikonu i ponoszenia związanych z tym konsekwencji.
  6. Zarządzanie ryzykiem jest według mojej oceny elementem, który w 1/3 odpowiada za sukces osiągany na rynku. Istotne jest jednak to, że strategię należy dobierać do konkretnych warunków, a nie na tym, aby za każdym razem stosować jeden i ten sam utarty schemat. Przez zarządzanie ryzykiem (ang. risk management) rozumiem też zarządzanie kapitałem (ang. money management), zatem pierwszą kwestią poddaną analizie powinien być próg akceptacji ryzyka, czyli maksymalny poziom obsunięcia kapitału (ang. maximum drawdown) możliwy do zaakceptowania przez tradera przy okazji stosowania danego systemu. Drugim podstawowym parametrem jest styl tradingowy, czyli preferowany sposób oceny rynku czy też horyzont czasowy. Inną wielkością pozycji będzie posługiwał się scalper lub daytrader dla którego wartość pojedynczego pipsa powinna posiadać istotną wagę, aniżeli trader pozycyjny, którego zyski liczone będą prędzej w setkach pipsów (waga pipsa musi być istotnie niższa, aby strata rzędu kilkudziesięciu/kilkuset pipsów nie prowadziła do znaczącego nadwyrężenia portfela). Trzecim i ostatnim z podstawowych kryteriów odnoszących się do analizowanego zagadnienia jest poziom posiadanego kapitału. Zupełnie inny styl zarządzania kapitałem przyjęty będzie w sytuacji, kiedy mamy do dyspozycji wielki kapitał (zakładamy, że najważniejsza jest ochrona kapitału), a zupełnie inny, gdy posiadamy mały portfel, który może zamienić się w portfel o standardowej wielkości, tylko w sytuacji, gdy zostanie wielokrotnie pomnożony (zwiększone ryzyko bankructwa jest częścią przyjętej strategii). Na to pytanie odpowiada w zasadzie pierwszy akapit niniejszej odpowiedzi. Wszystko zależy zatem od celu, zasobów i predyspozycji. Doświadczenie podpowiada mi, że wysoki współczynnik ratio (stosunek zysku do ryzyka) możliwy jest w sytuacji, gdy godzimy się na niższą trafność systemu. Tym samym możliwe jest osiąganie w pojedynczych trafieniach bardzo wysokiego ratio jednak za cenę tego, że większość z nich będzie nietrafiona. Analogicznie możliwe jest też osiągnięcie wysokiej trafności w systemie, za cenę tego, że zyskowne pozycje stanowić będą 50% i mniej całości. W swoich zasobach posiadam rozwiązania, których stosunek ryzyka do zysku wynosi nawet 1:10. Niestety zdarza się on raz na jakiś czas, a seria kolejnych strat może doprowadzić niecierpliwego tradera do frustracji. Dochodzimy zatem do kolejnego elementu, czyli psychologicznej gotowości do akceptacji maksymalnej ilości konsekwentnych stratnych pozycji lub też ich zwiększonej ilości w całości zawieranych transakcji. Pamiętajmy jednak, że w sytuacjach takich jak ta opisana powyżej, istotą jest uśredniony wynik końcowy, który jest wypadkową szeregu kolejnych wyników (sumując skrajnie zyskowne pozycje z dużą ilością stratnych). Na przeciwległym biegunie znajdują się strategie typu WOR dla których prawdopodobieństwo powodzenia poszczególnych transakcji jest elementem kluczowym. Ważne jest zatem, aby bez uśredniania - każda poszczególna transakcja przynosiła wymierny zysk, nawet jeżeli jest on istotnie mniejszy od niektórych z grupy uśredniającej (rozwinięcie tematu w podanym linku powyżej). Ostatecznie sposób zarządzania posiadanym kapitałem uzależniony jest od szeregu kolejnych parametrów z których każdy winien być poddany szerszej analizie. Jeżeli chodzi o źródła, to w zespole Trader Team korzystamy z autorskich strategii zarządzania kapitałem, które stanowią część składową poszczególnych szkoleń. Podstawowymi rodzajami strategii zarządzania kapitałem będą tutaj: - Stały procent - Stały wolumen - Zakresy - Waga Należy zwrócić jednak uwagę na fakt, że kolejne z możliwych strategii stanowią w dużej mierze ich połączenie lub też bardziej zaawansowaną formę. W nawiązaniu do strategii autorskich oraz rozwinięcia poszczególnych wariantów, niestety nie mogę przytoczyć ich specyfikacji, gdyż byłoby to nie fair wobec osób korzystających z naszej oferty szkoleniowej. Mam jednak nadzieję, że powyższe rozwinięcie omawianego tematu przybliżyły nieco te elementy, których analizę we własnym zakresie może przeprowadzić każdy, nawet średnio-zaawansowany uczestnik rynku. Życzę powodzenia!
  7. Prowizja minimalna ma znaczenie przy nabywaniu pakietów w okolicach 1500zł, tak aby zakres ten objął większość dostępnych ofert tradycyjnych domów maklerskich. W Polsce do takich nie należy ani DB, ani XTB. Pierwsza trójka na rok 2012 wg. magazynu Forbes prezentuje się następująco: 1. DM BOŚ 2. DM BZ WBK 3. DM PKO BP W naszej firmie dla rachunku akcyjnego korzystamy głównie z Bossa.pl (DM BOŚ) ze względu na zaawansowany interfejs i wysokiej jakości wsparcie klienta. Dla osób rozpoczynających swoją przygodę głównym atutem tego brokera może być wysokiej jakości wsparcie merytoryczno-edukacyjne. Oczywiście każdy sam wybiera rachunek maklerski, a kolejne w stawce domy maklerskie mają swoje plusy, aczkolwiek skupianie się jedynie na braku prowizji minimalnej ukazuje pewną krótkowzroczność przy wyborze rachunku, gdyż wielkość transakcji może być bardzo szybko zwiększona, a wtedy argument ten raczej traci na znaczeniu. W kontekście niskiej prowizji minimalnej oraz znaczącej integralności platformy transakcyjnej z rachunkiem bankowym - dobrym rozwiązaniem może okazać się Mbank, który dodatkowo posiada "Supermarket Funduszy Inwestycyjnych" z ułatwionym dostępem do ponad 200 zróżnicowanych produktów.
  8. Denon

    QuoteCenter

    Najnowsza wersja MetaStock, czyli 12 nie wspiera zarówno QuoteCenter jak i eSignal, a jedynym źródłem danych jest Thomson Reuters Eikon/Xenith na który agencja Thomson Reuters wydała miliard (nie mylić z milionem) dolarów. W związku z powyższym porównywanie innych źródeł danych z rodzimego rynku jest co najmniej nie na miejscu . Mam tutaj na myśli oczywiście głównie rynek walutowy, gdzie kwotowania pobierane są od ponad 800 banków jednocześnie. W przypadku rynku GPW, rodzimi dostawcy mogą jednak dysponować bardziej aktualnymi listami dostępnych rynków, aczkolwiek nie ma mowy o współpracy z najnowszą wersją oprogramowania analitycznego firmy, gdyż jak wspomniałem obsługuje ona jedynie wewnętrzne źródło.
  9. Wielokrotnie wracam do analizy niniejszego zagadnienia w czasie oceny swoich własnych poczynań tradingowych. Poniżej prezentuję kilka przemyśleń dotyczących stwierdzeń zawartych na początku tego wątku oraz we wskazanych tamże artykułach pod załączonymi linkami. Według mojej oceny wielu traderów prędzej czy później spotyka się z rozterką dotyczącą czasu poświęcanego na rynek oraz tego czy czas poświęcany jest produktywnie. Niniejszy wątek ma za zadanie wesprzeć zainteresowanych w dokonaniu odpowiedniego wyboru co do stopnia rynkowej aktywności. Zacznę od tego, że horyzont inwestycyjny bardzo często związany jest z zaawansowaniem prezentowanym przez danego uczestnika rynku. Początkujący traderzy znacznie częściej wybierają strategie opierające się o niskie interwały, jak chociażby scalping czy daytrading. Powodów takiego stanu rzeczy może być kilka i nie wszystkie ostatecznie okazują się negatywnie wpływać na rozwój tradingowy danej osoby. Paradoksalnie style inwestycyjne oparte o szybki handel efektywnie realizowane są przez najbardziej zaawansowanych uczestników rynku, a nie odwrotnie. Pierwszym i najistotniejszym powodem jest brak radzenia sobie z emocjami wynikającymi z posiadania otwartej pozycji. O ile utrzymanie pozycji do momentu jej zamknięcia na zleceniu obronnym (jeżeli wykorzystywane) jest akceptowalne, o tyle umożliwienie zyskom rosnąć stanowi istotny problem, którego wynikiem jest przedwczesne zamykanie pozycji. Dalszym rozwinięciem tej przeszkody jest nieumiejętność utrzymywania pozycji na noc ze względu na strach przed brakiem możliwości kontroli posiadanej pozycji. Wynikiem takiego stanu rzeczy jest najczęściej otwieranie zbyt dużych pozycji oraz brak posiadania jasnych zasad, które umożliwiałyby wprowadzanie odpowiednich zleceń z wyprzedzeniem, tak aby zamknięcie, ochrona lub zamiana pozycji realizowane były z niższą częstotliwością. Problemem jest tutaj zatem brak zarządzania posiadanym kapitałem (wielkość pozycji), formalizacji systemu transakcyjnego (sztywne zasady wprowadzania zleceń) oraz dopuszczenia zasad psychologii tradingu (opanowanie emocji związanych z dłuższym przetrzymywaniem pozycji). Tak więc logicznym jest, że początkujący, którzy bardzo często nie posiadają przygotowanego trading-planu omawiającego wymienione kwestie – wybierają krótkie interwały czasowe, aby chaos rynkowy usprawiedliwił ich nieprzygotowanie. Drugim powodem jest chęć zdobycia doświadczenia, które możliwe jest do uzyskania o wiele szybciej na handlu krótkoterminowym, gdyż ilość przetrenowanych sytuacji rynkowych jest o wiele większa, niż w przypadku tradingu pozycyjnego (długoterminowego). Istotnym jest jednak fakt, iż trening taki można odbyć po opracowaniu trzech elementów stanowiących fundament tradingu o których to wspominałem w poprzednim akapicie. Ważne jest jednak, aby zauważyć, iż z punktem tym naturalnie łączy się chęć otwierania pozycji, bowiem pozostawanie bez nich jest często – akurat bardzo niesłusznie – odbierane jako słabość uczestnika rynku, który miałby nieumiejętnie przeprowadzić analizę, czego efekt stanowi niepojawienie się sygnałów do zawarcia transakcji. Rzadziej jednak wspomina się o tym, że skuteczny trader o wiele częściej przypomina wędkarza wyczekującego na rybę wielokrotnie dłużej, niż zajmuje samo jej wyłowienie. Trzecim powodem jest chęć osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków, które możliwe są jedynie przy okazji zawarcia wielkiej ilości zyskownych transakcji, tak aby posiadany kapitał rzędu np. 5000zł podwajać w skali każdego kolejnego miesiąca. Mało kto raczy pamiętać o fakcie, że wielkie zyski niosą za sobą wielkie ryzyko. W sytuacji kiedy do równania dodamy zmienność rynku wspartą niespotykanym praktycznie nigdzie indziej lewarowaniem (dźwignią) – efekt „szybkiego handlu” jest raczej przesądzony. Na końcu mamy jednak do czynienia z przytaczaniem statystyk, które pokazują jak wielu uczestników rynku kontraktów na różnice kursowe CFD (m.in. Forex) traci, bez podania przyczyn takiego stanu rzeczy. Jak bowiem miałoby być inaczej, skoro znakomita większość traderów bez wcześniejszego przygotowania, opracowania strategii czy dopilnowania wielu innych elementów tego biznesu – chce osiągać ponadprzeciętne zyski z handlu w jak najkrótszym czasie?! Ostatnim z negatywnych powodów mogą być stereotypy, jakie rządzą rynkiem finansowym. Wiele opracowań, programów dokumentalnych czy też tradycyjnych produkcji filmowych, ukazuje Wall Street i pracę traderów, jako pociągającą przygodę. Trading-room w którym wielu podekscytowanych traderów instytucjonalnych zawiera setki transakcji, opiewających na miliony dolarów – to bardzo częsty obraz jaki ukazywany jest oczom niewtajemniczonych traderów indywidualnych lub też osobom niezwiązanym ze środowiskiem. Podstawą takiego stanu rzeczy jest chęć zaprezentowania handlu, jako zajęcia dla nielicznych, wtajemniczonych jednostek, które posiadają wiedzę inną od reszty, co z kolei jest podstawą dla której osiągane wynagrodzenie tak bardzo odstaje od zarobków „zwykłych śmiertelników”. Oczywiście trading nie jest zajęciem łatwym, aczkolwiek handel pozycyjny lub nawet swing-tradingowy (pozycje utrzymywane przez 2 do 5 dni) w zgodzie z formalizacją jest o wiele spokojniejszy i wymagający mniejszego zaangażowania, niż daytrading w wykonaniu instytucjonalnych zarządzających, którzy podlegają pod tzw. pokusę nadużycia (ang. moral hazard) polegającą na skrajnym ryzykowaniu cudzych pieniędzy w sytuacji, kiedy uzyskana premia uzależniona jest jedynie od stopnia osiąganych zysków, przy jednoczesnym braku odpowiedzialności za doprowadzenie do ewentualnych strat. Trader indywidualny nie działa jednak w takich warunkach, gdyż najczęściej ponosi samodzielną odpowiedzialność za każdą wpłaconą złotówkę. Oznacza to zatem, że przyjmowanie strategii realizowanych przez profesjonalistów byłoby zwyczajnie błędem prowadzącym do destrukcji. Jest bowiem jeszcze jeden aspekt (zaraz po doświadczeniu), odróżniający tradera indywidualnego od profesjonalisty, który utrudnia temu pierwszemu osiąganie zbliżonych kwotowo zysków. Jest nim posiadany kapitał, gdzie po jednej stronie mamy tysiące, natomiast po drugiej miliony w zarządzaniu. Osobiście w swojej karierze tradera stosowałem cały wachlarz strategii od scalpingu aż po trading pozycyjny. Aktualnie z racji prowadzonej działalności szkoleniowej i innych, stosuję podejście długoterminowe – również ze względu na większe prawdopodobieństwo osiągnięcia zysków, za cenę niższej stopy zwrotu. Po latach handlu o wiele bardziej istotne jest dla mnie zabezpieczenie wypracowanego kapitału, niż maksymalizacja osiąganych zysków. Nie oznacza to jednak tego, że nie ryzykowałem, gdy zachodziła taka potrzeba. Rozpocząłem swoją przygodę w roku 2006 od 100$, co siłą rzeczy oznaczało takie same pokusy i ryzyko, jakie spotyka dzisiejszych początkujących i średniozaawansowanych traderów. Nie twierdzę, że wydłużanie czasu utrzymywania pozycji jest rynkowym Złotym Graalem , jednak moim zdaniem wybór horyzontu czasowego jest skrajnie istotnym elementem na którego wybór składa się analiza takich elementów jak: doświadczenie rynkowe, posiadany kapitał, opracowana strategia, akceptacja ryzyka, dyspozycyjność czasowa, opanowanie emocji czy też styl tradingowy – by wymienić tylko podstawowe kwestie. Dzisiejsze rozwinięcie zagadnienia to ponownie tylko pobieżne wskazanie istotnych kwestii, jakie warto przemyśleć, gdy traktuje się handel na rynkach finansowych, jako coś więcej niż pasja. Mam jednak nadzieję, że niniejszy wątek pomoże zainteresowanym oraz rozbudzi chęć dyskusji wśród użytkowników forum. Zapraszam do dyskusji!
  10. Również spotykam się stosunkowo często z takimi opiniami. Szerszą analizę tego tematu znajdziesz w książce pt. "Na sposób Warrena Buffetta" autorstwa Roberta G. Hagstroma. Tematowi temu jest poświęcony cały rozdział i wiele odniesień na kartach lektury. Buffett w swojej późniejszej karierze rzeczywiście działał jak insider z ogromnym kapitałem, aczkolwiek po drodze znalazło się też wiele pozycji portfelowych, które opierały się często na chwilowej analizie stanu danej spółki np. kadrze zarządzającej czy odmiennym od konkurencji zdroworozsądkowym podejściu do prowadzenia danego biznesu. W tym celu nie wykorzystywał informacji poufnych, a jedynie kupował biznes - nie same akcje. Stwierdzenie to oznacza, że sposób w jaki Buffett doszedł do bogactwa jest możliwy do imitowania. Dodatkowo nie powinno zatem dziwić, że dzisiejszy konglomerat Buffetta o nazwie Berkshire Hathaway jest zarządzany inaczej, niż zwykły portfel akcji, bowiem jego wielkość zwyczajnie to uniemożliwia. Dodatkowo należy wspomnieć o tym, że wehikuł Buffetta zakłada jeszcze jeden element, jakim jest gotówka generowana przez działalność ubezpieczeniową. Reasekuracja cechuje się jednym ciekawym wyróżnikiem - kuponem płatnym z góry w postaci składek za polisy. Oznacza to, że Buffett jest w stanie tanio pozyskiwać kapitał i adekwatnie go inwestować z potrzebą wycofania jedynie w sytuacji niepożądanych zdarzeń obarczonych zobowiązaniem ubezpieczyciela do naprawy szkód. Nie chcę wychodzić poza ramy tematu, aby nie zamazywać obrazu, jednak mimo wszystko skłaniałbym się ku tezie, że pewna forma strategii Buffetta jest możliwa do wykorzystania przez każdego uczestnika rynku kapitałowego. Czyżbyśmy zapomnieli, że przedmiotem rozważań w artykule był również znakomity spekulant - Jesse Lauriston Livermore? Działam na GPW, a jeżeli chodzi o stopę zwrotu, to w ostatnim kwartale portfel porusza się w widełkach -10% --> +10%, jednak ocena ta jest niewspółmierna do celu, bowiem posiadam bardzo długi horyzont czasowy, a podstawą inwestycyjnej części omawianego portfela nie jest zmiana ceny. Podstawowym założeniem towarzyszącym przyjętemu interwałowi jest dopuszczenie jedynie do ewentualnej wymiany akcji na inne, a nie sprzedaży poszczególnych składowych portfela, zakładając całkowite wyjście z kapitałem z rynku. Podstawą działania jest tutaj dodatni cashflow, który przykładowo w tym roku uzyskałem ze wszystkich spółek w portfelu, dzięki wypłacie przez zarządy dywidendy, umożliwiającej dalszą reinwestycje środków. Nawet jeżeli cena spółek, które chcę mieć w portfelu spada, to tylko możliwe jest nabywanie ich większej ilości, właśnie dzięki regularnej dywidendzie, tak aby działał efekt śnieżnej kuli, czyli nabywania kolejnych akcji posiadanych firm, dzięki podziałowi zysków między akcjonariuszy. Takim sposobem cena odgrywa drugorzędną rolę. Istotny jest dodatni przepływ pieniężny, regularność w wypłacie dywidendy, a co najważniejsze - nabywanie takich spółek z którymi spokojnie można przetrwać ciężkie czasy i zarobić w momencie, gdy biznes będzie zwyczajnie zdrowy. Jeżeli chodzi o narzędzia, to jako podstawowego filtra używam głównie skanera StockWatch.pl, a także wspieram się samodzielną analizą danej spółki, gdy przejdzie ona wstępną selekcją. Podstawowa analiza składającą się z 7 kolejnych kroków zakłada wytypowanie biznesu wartego poświęcenia większej ilości czasu na analizę informacji płynących ze spółki, sektora czy składu zarządu. W sytuacji kiedy minimum 6/7 elementów nie wskazuje na potencjał spółki do dalszego wzrostu - porzucam dalszą analizę. Ciekawym jest, że opisane podejście zakłada, iż większą część pracy wykonuje za mnie skaner, a ja jedynie na bazie uzyskanych informacji przekształcam całość w jednolity obraz spółki mogącej stanowić część składową skoncentrowanego portfela akcji notowanych na GPW. Warto też dodać, że portfel akcyjny, to jedno, a spekulacja to drugi - szalenie istotny element składowy rynkowej strategii. Tutaj natomiast horyzont czasowy jest o wiele krótszy i zakłada operowanie na interwałach od M5 do D1 włącznie. Całość ma się wzajemnie uzupełniać.
  11. Jesse Livermore jest dla mnie jedną z ponadczasowych ikon świata finansów. W przeciwieństwie do innego Pana, którego metody miały istotny wpływ na mój rozwój rynkowy – czyli Warrena Buffetta – Livermoore był spekulantem z początku XX wieku, który dzięki doświadczeniu, profesjonalnemu podejściu do tradingu, jako biznesu oraz ufaniu przeczuciu dorobił się milionów. Inwestujący w wartość Buffet co prawda nie stracił w swojej karierze pieniędzy, aż do takiego stopnia, aby stać się bankrutem, jednak mimo to ciekawy wydaje się sposób w jaki Nurek (tak nazywany na Wall Street był Livermore) odbudowywał niejednokrotnie swój kapitał niemal od zera. „Głos doświadczenia może was zawieść raz czy drugi, ale niesłuchanie go nieuchronnie zrobi z was frajerów.” Jesse Livermore Spekulacja w opozycji do inwestowania, dużo częściej wykorzystuje mechanizm dźwigni finansowej. Element ten jest dobrze znany niemal wszystkim uczestnikom rynku walutowego Forex (CFD), czy też handlującym kontraktami terminowymi (futures). Funkcja, jaką spełnia lewarowanie jest istnym mieczem obosiecznym, co oznacza, że jej stosowanie wymaga o wiele większego doświadczenia, niż kupno czy sprzedaż akcji, które uznawane są przez ogół rynkowy, jako znacząco bezpieczniejsze. No właśnie – profesjonalizm i doświadczenie, bo o te elementy się rozchodzi. Jak zostać profesjonalnym spekulantem? Jak zdobyć odpowiednie doświadczenie, aby radzić sobie z każdą napotkaną sytuacją rynkową? Pytania te bardzo często pojawiają się w umysłach uczestników rynku będących na szybkiej ścieżce rozwoju. „Doświadczenie jest najlepszym doradcą w tej grze. To ono daje najlepsze wskazówki – i regularną dywidendę.” Jesse Livermore Doświadczenie zdobywa się przez lata praktyki. Podobnie jak we wszystkich innych działalnościach zawodowych, tak również na rynku, aby zostać profesjonalistą należy spędzić długie lata na opanowywaniu kolejnych umiejętności oraz rozumieniu coraz to bardziej złożonych zagadnień. Rynek wymaga dodatkowo stosunkowo dużej interdyscyplinarności, co oznacza, że nie wystarczy być dobrym z matematyki lub też znakomicie rozumieć mechanizmy ekonomiczne czy też być uzdolnionym technicznie inżynierem czy programistą, dla którego analiza wykresu jest rozumiana tylko jako ciąg zero-jedynkowy dla którego jedynymi odpowiedziami są prawda i fałsz. Należy bowiem wykazać się umiejętnością wyjścia poza schemat, by zobaczyć obraz w szerszej perspektywie, przy czym to właśnie tą umiejętność kreuje się często przez wiele lat handlu. Profesjonalizm na rynku można według mnie zamknąć w pewnej formule, czyli jako traktowanie działalności giełdowej na równi z prowadzeniem każdego innego biznesu. Inwestujemy bowiem czas, pieniądze i podkreślane doświadczenie, a naszym celem jest osiąganie zysku - takim samym podstawowym celem ekonomicznym kieruje się niemal każde przedsiębiorstwo nie stanowiące organizacji non-profit. „(…) często zdarza się tak, że doświadczony trader działa tak szybko, że nie ma czasu objaśnić swoich racji, ale to nie znaczy, że takich racji nie ma. One istnieją i są wynikiem wieloletniego gromaczenia faktów oraz obserwowania świata z punktu widzenia profesjonalisty, dla którego znaczący może być każdy drobiazg.” Jesse Livermore Powróćmy jeszcze na chwilę do jednego z aktualnie najbogatszych ludzi na naszym globie. Otóż fundamentem działania Warrena Buffetta, była metodologia zaczerpnięta od jego mentora, jakim był Benjamin Graham. Polegała ona na posiadaniu marży bezpieczeństwa, czyli na kupowaniu akcji spółek, które notowane są poniżej ich wartości wewnętrznej. Jest to nic innego, jak korzystanie z dyskonta między rzeczywistą wartością spółki, a jej aktualną wyceną, rozumiane również, jako aktualne odchylenie od rzeczywistej wyceny. Mechanizm takiego odchylenia (dodatniego bądź ujemnego) występuje dla większości spółek na większości rynkach świata. Jest to metodologia, którą z powodzeniem sam stosuję od lat dla akcyjnej części mojego portfela inwestycyjnego. Jeżeli zatem podstawą rynkowego funkcjonowania Buffetta, było nabywanie spółek z marżą bezpieczeństwa, to dlaczego jedne z najlepszych transakcji jak chociażby kupno akcji The Coca-Cola Company odbywały się bez rzeczonego dyskonta? Otóż sekretem jest tutaj właśnie doświadczenie, które Warren Buffett zdobywał przez dekady inwestowania. Współpracując z Charlesem Thomasem Mungerem w kręgach finansowych nazywanym Charliem Mungerem – Buffett zrozumiał, że za wybitne spółki można zapłacić więcej, jeżeli tylko okaże się, że ich perspektywy są o wiele większe, niż sama tylko wartość wewnętrzna reprezentująca aktualne zasoby bez uwzględnienia przyszłych korzyści biznesowych. „Dużo lepiej jest kupić wspaniałą firmę za przyzwoitą cenę niż przyzwoitą firmę za wspaniałą cenę.” Warren Buffett Obok strategii koncentracji oraz przyjęcia specjalnego modelu wyceny przedsiębiorstw – dwa wspomniane elementy (dyskonto oraz płacenie więcej za wyśmienite spółki) były fundamentem działania, które doprowadziło do zbudowania jednej z największych fortun współczesnych czasów. Mamy do czynienia ze sposobem postępowania, którego udoskonaleniem jest wykorzystanie zdobytego doświadczenia. W przypadku spekulacji technicznej, takim fundamentem jest dla mnie posiadanie formalizacji systemu, która odpowiada na każdą możliwą sytuację rynkową. Dzięki temu początkujący i średnio-zaawansowany trader jest w stanie wykonywać zamierzony plan i na bieżąco kontrolować stopień jego realizacji. Dodatkowo możliwe jest ograniczenie emocji przez sumienne wykonywanie zaleceń systemu, co dla wielu rozpoczynających przygodę na realnym kapitale, może stanowić klucz do osiągnięcia pierwszych sukcesów. Poleganie na intuicji jest zasadne tylko w przypadku, kiedy trader ma możliwość odniesienia się do konkretnych doświadczeń. Podobnie jak początkujący kierowca, który zdając się na intuicję może doprowadzić do wypadku, tak również początkujący spekulant czy inwestor decydujący się na improwizację – jest skazany na niepowodzenie. Nauką płynącą z niniejszego tekstu jest głównie przesłanie, jakoby działanie profesjonalne było możliwe tylko w sytuacji, kiedy doświadczenie budowane będzie na odpowiednich przesłankach, co można zmierzyć za pomocą osiąganych wyników. Brak zysków eliminuje się bowiem przez powrót do podstaw, a maksymalizację zysków osiąga przez wykorzystanie zebranego doświadczenia i poważne potraktowanie swojej działalności, ponownie - tak samo jak każdego innego biznesu. Parafrazując Einsteina, nie ma nic bardziej niedorzecznego, niż powielanie tych samych błędów i oczekiwanie, że uzyska się inne efekty. Zapraszam do dyskusji.
  12. Ciężko jest odpowiedzieć na pytanie: "czy dobrze myślę?", gdy nie podałeś podstaw do otwarcia pozycji, przyjętych założeń czy chociażby zarysu strategii którą się posługujesz. Odnosząc się do wyznaczonych linii, to według mojej oceny są dodane losowo i nie przedstawiają żadnego kanału trendu, nie opierają się też na trendzie - chyba, że oznaczają one coś związanego z funkcjonalnością Plus500, jednak w to już wątpię. Nie widzę też momentu wejścia, aczkolwiek analizując po poziomie otwarcia nie widzę żadnych przesłanek do otwarcia pozycji krótkiej akurat w tym miejscu. Liniowa prezentacja zmiany ceny ogranicza napływ informacji z wykresu zbytnio go upraszczając, co uniemożliwia z kolei dokonanie odpowiedniej analizy. Jakby tego wszystkiego było mało, to nie podałeś też horyzontu czasowego dokonywanych inwestycji. Dodatkowo przeczuwam też, że do otwarcia pozycji wyselekcjonowana została zupełnie przypadkowa spółka. Podsumowując wszystkie elementy pozwolę sobie na stwierdzenie, że według mnie jesteś nieprzygotowany do działalności na realnym rynku. Nie masz gotowej strategii, co powoduje zwiększenie oddziaływania czynników emocjonalnych. Efektem czego jest przedmiot powyższego wpisu. Nawet jeżeli bym chciał, to posiadam zbyt mało informacji do przeprowadzenia jakiejkolwiek analizy, co powoduje, że muszę ograniczyć się do tego co napisałem powyżej. Powodzenia.
  13. Nie znam platformy PLUS 500, wiem jednak, że dźwignię ustalamy samodzielnie przez ustalenie wielkości zawieranej transakcji. Tak więc, jeżeli przykładowo przy otwieraniu rachunku wybraliśmy zbyt dużą dźwignię, to wystarczy otwierać odpowiednio mniejsze pozycje. W drugą stronę jest już gorzej, gdyż zwyczajnie zabraknie nam kapitału na zawarcie danej transakcji. Cała istota sprawy polega na tym, że wcale nie musimy wykorzystywać całej dźwigni jaką daje nam broker. W wielu przypadkach przez zwiększone ryzyko, będzie to i tak działanie niezgodne z optymalnymi zasadami zarządzania kapitałem.
  14. Wątek pt. "Literatura dla początkującego tradera", był już poruszany tutaj. Pozycja o której wspominacie została tam również pokrótce omówiona.
  15. Analizując odpowiedź zastanawiam się czy poświęciłeś trochę czasu na przeczytanie i zrozumienie tego co napisałem. Pomijanie wielu wątków związanych czy to z IB/Affiliate, czy to w odniesieniu do szkoleń etc. powoduje, że prezentowany przez Ciebie obraz jest wybiórczy. Mówisz o zarobkach z tego typu działalności, podczas gdy nie zajmujesz się ani jednym ani drugim. Zabawne są takie stwierdzenia bowiem podobnie może powiedzieć osoba, która nie jest zupełnie związana z rynkiem Forex: "Skoro tylu traduje, to na pewno wszyscy na tym odpowiednio zarabiają". Nie ma w sumie sensu omawiać zagadnienia niezwiązanego bezpośrednio z tematyką tego forum, aczkolwiek dziwi mnie takie odbijanie piłeczki, skoro współrozmówca nie ma nawet w tym zakresie żadnego doświadczenia. Najlepiej będzie jak wrócimy do meritum wątku.
  16. Pozycja osiągająca w pewnym momencie zysk w postaci +250 punktów, ostatecznie została zamknięta na zleceniu obronnym. Osobiście nie stosuję mechanizmu ustawiania SL na break even point, który w tym przypadku może i okazałby się skuteczny, aczkolwiek w długim terminie ogranicza możliwość osiągania zysku adekwatnego do ponoszonego ryzyka. Ogólny trend uznaję za niezmienny, co oznacza, że będę wyczekiwał momentu do zajęcia kolejnych pozycji długich po spełnieniu odpowiednich warunków świadczących o wyczerpaniu znamion korekty. Fundamentalnie nic się bowiem jeszcze nie zmieniło.
  17. Jakże naiwne stwierdzenie. Takim samym sposobem zamiast kupować benzynę do samochodu i wydawać na nią pieniądze, lepiej jest otworzyć własną stację, a jeżeli nas nie stać, to zostać handlowcem pozyskującym klientów na materiały ropopochodne. Zdaję sobie sprawę, że osoba, która tankuje swój samochód nie ma możliwości na tym w żaden sposób zyskać (no może poza punktami lojalnościowymi), jednak zasada jest taka sama - mieszamy dwie różne kwestie. Fakt, że możliwe jest osiąganie zysku w dany sposób, jeszcze wcale nie oznacza, że każdy może się tym zająć i odnosić korzyści. Prowadzenie biznesu jest równie ciężkie jak trading, przy czym w tym pierwszym przypadku 1 na 10 firm wytrwa dekadę, po czym z tych co zostaną podobny współczynnik dotyczył będzie kolejnych 10 lat. Dodatkową kwestią jest to jak daną czynność będziemy wykonywać. Tak samo jak można być doradcą finansowym z prawdziwego zdarzenia, tak samo można być niedzielnym akwizytorem lub też osobą polecającą znajomym konto w banku dla uzyskania vouchera o wartości 50zł. Podobnie jest w przypadku IB oraz Affiliate z tą jedną różnicą, że według mojej oceny większa część tego typu działalności realizowanej w Polsce jest niezgodna z Ustawą o obrocie instrumentami finansowymi, gdyż tego typu działalność nosi według mnie znamiona działania jako Agent Firmy Inwestycyjnej, a to wymaga już odpowiednich uprawnień oraz spełnienia szeregu dodatkowych warunków (art. 79-81), jednak temat ten pozostawię już na inną dyskusję. Mógłbym rozwinąć temat dalej o kapitałochłonność takiej działalności, bowiem nikt chyba nie jest na tyle naiwny, że w dobie forum moderowanego uwierzyć, iż możliwe jest zachwalanie danego produktu w sposób efektywny bez poniesienia kosztów w postaci negatywnego PRu. Dodatkowo należy nadmienić, iż wykorzystanie cudzych kanałów komunikacji z klientem kosztuje, szczególnie w dobie społeczeństwa informacyjnego. Ostatecznie stwierdzenie, jakoby prostym było zyskowne realizowanie projektu pośredniego oferowania usług brokerskich przez wszystkich chętnych uczestników rynku - jest moim zdaniem tendencyjne. Czemu się zatem tym nie zajmiesz? Rozumiem, że niektórzy dysponują kapitałem początkowym od którego to osiągany zwrot jest wystarczający, aby mimo stałej konsumpcji posiadać wolność finansową. Osobiście zaczynałem wiele lat temu od 100$ na Marketivie, zatem możliwość niekonsumowania zysków, a także znakomity wehikuł wspólnego rozwoju rynkowego spowodował, że według mojej oceny prowadzenie szkoleń było odpowiedzią na potrzebę funkcjonowania na rynku w wielu płaszczyznach - zawodowej, inwestycyjnej oraz rozwoju osobistego. Nie wiem jak działają inni szkoleniowcy w branży, jednak osobiście uważam, że trzeba się nieźle napracować, aby być w stanie zaoferować potencjalnym klientom wartość dodaną, która będzie dla nich przydatna. Wiele słyszy się o tym, że prowadzenie szkoleń oznacza brak sukcesów na rynku. Myślę, że ostatnie webinarium realizowane przez Trader Team pt. "Jak zarobiłem 6500zł w miesiąc" w którym to uczestnicy mieli możliwość sprawdzenia realnego rachunku na którym odbywał się handel idealnie pokazuje, że jednak powszechna opinia może być błędna. Tutaj muszę się akurat zgodzić . -- Zabrałem udział w dyskusji nie dlatego, aby cokolwiek udowadniać. Zauważyłem jednak, że wiele osób w sieci dopuszcza się stwierdzeń podobnych jak mojego przedmówcy, mimo iż nie ma o tym temacie najmniejszego pojęcia. Doświadczenie rynkowe, a doświadczenie biznesowe związane z rynkiem finansowym, to dwie różne sprawy i dobrze jest nie wrzucać ich do jednego worka. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to nazbyt pretensjonalnie ale kto miałby przygotować odpowiedź na stwierdzenie z powyższego wpisu, jak nie osoba, która poświęciła ostatnie 7 lat właśnie na trading, relacje z firmami inwestycyjnymi, a także na prowadzeniu szkoleń z tradingu, by wymienić tylko niektóre. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany odniesieniem się do mojego wpisu, to szczerze zachęcam. Potem proszę już założyć, że autorowi wątku chodziło o zarobki na rynku forex w odniesieniu do prowadzenia na nim samodzielnego handlu.
  18. Fragment, który zacytuję pochodzi z mojej ulubionej pozycji związanej z rozwojem tradingowym. Przytaczam go, aby po ostatniej dyskusji wytłumaczyć sytuację kiedy to mimo posiadania na co dzień 100% formalizacji - czasami zdarza mi się poprawiać wyniki systemu. Odnoszę się w tym przypadku do trudności związanej z omówieniem każdej jednej sytuacji rynkowej z osobna, mimo faktu, iż przez lata wypracowałem sobie nawyk działania zgodnie z przyjętymi zasadami. Postronnemu obserwatorowi dany ruch może wydawać się przypadkowy, natomiast dla mnie może być akurat wyjątkowo logiczny, a mimo to trudny do szybkiego wyjaśnienia. Oto cytat: "() źródłem sukcesu nie jest przeczucie i mityczne wyczucie rynku. Oczywiście często zdarza się, że doświadczony trader działa tak szybko, że nie ma czasu objaśnić swoich racji, ale to nie znaczy, że takich racji nie ma. One istnieją i są wynikiem wieloletniego gromadzenia faktów oraz obserwowania świata z punktu widzenia profesjonalisty, dla którego znaczący może być każdy drobiazg." Źródło: Edwin Lefevre, Wspomnienia gracza giełdowego s. 275-276, Warszawa 2011 Mam nadzieję, że niniejszy wpis nie okaże się nazbyt enigmatyczny. Osoba dla której go dodaję zapewne zrozumie lepiej moje intencje, aczkolwiek myślę, że każdy jest w stanie samodzielnie ocenić, jak bardzo dodany fragment może okazać się istotny w ogólnym rozumieniu rynku. Oczywiście lubię - przy okazji wyników osiąganych na przestrzeni lat - myśleć o sobie jak o profesjonaliście, jednak każdego dnia pamiętam, że na rynku dążymy do punktu doskonałości. Zbliżamy się do niego każdego dnia, nigdy go tak naprawdę nie osiągając. Przepraszam za osobiste odniesienia, które mogły niektórym utrudnić odbiór samego cytatu.
  19. Chętnie wezmę udział w dyskusji, jednak nie ograniczę się jedynie do wskazań prawda/fałsz, gdyż odpowiedzi do niektórych pytań wymagają głębszej analizy. Prawda - założenia procentu składanego przy uwzględnieniu stopy wolnej od ryzyka. Prawda - psychologiczne jest to związane z większą akceptacją ryzyka, ekonomicznie natomiast z posiadaniem dłuższego horyzontu czasowego, czyli dodatkowych aktywów w postaci czasu. Prawda - zakładając, że sposoby te są wypadkową zdobytych doświadczeń, a nawyki to swego rodzaju algorytmy świadomego postępowania zwiększające prawdopodobieństwo powodzenia na rynku (metodologia/strategia/system). Fałsz - odpowiednia alokacja nawet w najbardziej prozaicznych sferach życia ma odzwierciedlenie w ostatecznej pozycji ekonomicznej (szczególnie nawyki rozporządzania wolnymi środkami). Prawda - jedynie w przypadku jeżeli wyciągniemy z równania maksymalną dźwignię i uwzględnimy możliwość programowania podejmowanego ryzyka co do punktu, wraz ze wskazaniem jego wielkości (zmiany procentowe w skali 1:1 są nawet o wiele mniejsze, niż w przypadku wielu innych rynków potencjalnie odbieranych jako bezpieczniejsze). Fałsz - jeżeli przyjmiemy subiektywny trading z wykorzystaniem istotnej dźwigni finansowej. Zdaję sobie sprawę, że podstawowa prośba dotyczyła jedynie odpowiedzi P/F, jednak nie mogłem pozostawić tematu bez odpowiedniego komentarza. Mam nadzieję, że w ten sposób zbytnio nie namieszałem .
  20. Wczoraj mieliśmy do czynienia z sytuacją w której ruch korekcyjny sprowadził pozycję z poziomu 103.73 (+250p) do wartości nawet 100.82, czyli minusowych dla ostatnio otwartej pozycji. Wszystko to miało miejsce w ramach jednej świecy dziennej, niwelującej wspinaczkę dokonaną na przestrzeni dwóch tygodni. Osobiście nadal utrzymuję otwartą pozycję, mimo zawirowań. Zakładam, że korekta na wielu rynkach jednocześnie jest próbą "strząśnięcia" spekulantów krótkoterminowych, którzy mogli ostatnio dzień po dniu osiągań zyski w podobny sposób, czyli kupować rano i sprzedawać wieczorem . W razie jakiejkolwiek zmiany dotyczącej pozycji na USD/JPY, będę informował na łamach niniejszego wątku. Zapraszam nie tylko do czytania ale również dołączenia się do dyskusji.
  21. Utrzymywana pozycja przekroczyła dzisiaj zysk równy stracie osiągniętej na pozycji poprzedniej dla tej samej pary. Większy zakres oczekiwanego ruchu powoduje brak przestawienia zlecenia obronnego na jeden punkt powyżej break even point (SL = +1 dla pozycji) w celu ochrony już wypracowanych zysków. Zwiększone tempo skupu obligacji japońskich mające na celu podkręcenie inflacji wraz z coraz lepszymi odczytami z rynku amerykańskiego jedynie potwierdza objęty kierunek. Niekorzystna próba działania technicznego w oparciu o wypełnienie się zakładanego scenariusza, a także poślizg cenowy dla pozycji długiej spowodowały, ze aktualne zyski są niestety i tak mniejsze od możliwych do osiągnięcia w myśl podstawowych założeń. Wejście przeszło 100 pipsów od zlecenia obronnego dla poprzedniej pozycji, przy poziomie 20 punktów powyżej bariery psychologicznej spowodowało, że aktualna pozycja nie dość, że ma ograniczony zysk, to jeszcze zlecenie obronne jest o wiele wyżej, niż mogłoby to wynikać z analizy. Wzięte z rynku zostało jednak to co zastane, zatem wszelkie dodatkowe rozważania tego typu w odniesieniu do zawartej transakcji nie mają większego sensu. Update: w trakcie tworzenia niniejszego wpisu rynek cofnął się o przeszło 60 pipsów, co w żadnym stopniu nie zmienia przyjętych założeń.
  22. Jeżeli chodzi o rodzimych animatorów rynku (brokerów typu market makers, czyli tzw. MM), to osobiście korzystam z oferty Admiral Markets (Forex) oraz właśnie BOŚ (Forex + GPW). Zastrzegam jednak, że z racji wyższych, niż w przypadku kont zagranicznych kosztów transakcyjnych, zawieram na wspomnianych rachunkach jedynie transakcje długoterminowe z niskim lewarowaniem (ew. jego brakiem), które uwarunkowane są potrzebą trzymania kapitału blisko, tak aby jego kontrola była ułatwiona. W przypadku szybszych strategii lub też potrzeby uzyskania konkretnych warunków handku (niski swap, spread rynkowy etc.) - korzystam z platform typu ECN dających dostęp do quasi-międzybanku , gdzie rachunki w takich przypadkach otwierane są w zagranicznych firmach inwestycyjnych.
  23. Niestety bariera psychologiczna 100.00 została przebita, co spowodowało uruchomienie zlecenia obronnego SL. Automatycznie po dotarciu do wskazanego miejsca nastąpiło poprawienie szczytu o przeszło figurę (100pkt.), co uniemożliwiło - przynajmniej w moim przypadku - odpowiednio szybką reakcję w postaci realizacji zlecenia przeciwnego po atrakcyjnej cenie wykonania. W związku z powyższym zostałem zmuszony do wzięcia pozycji długiej, ponownie na wykresie dziennym ze zleceniem obronnym 150pipsów poniżej aktualnego poziomu. Stop w zakresie 100-150, to standard dla pozycji D1 na tej parze. Zbyt późne wejście w pozycje (planowałem odwrócić się po realizacji stopa z poprzedniej pozycji ale akurat wczoraj byłem daleko od komputerów) powoduje, że obrona dla aktualnej pozycji ustalona została na poziomie 97.70. Poziom ten nie jest co prawda uwarunkowany technicznie, jednak jego ustawienie oznacza trzy istotne kwestie: ustawienie się z obroną w strefie, której pierwotne przebicie zmieniało rozłożenie sił oraz ponowne oddziaływanie bariery psychologicznej, a także oporów mogących zadziałać jako wsparcie w przyszłości. Całość zagrania zgodnie z trendem średnioterminowym (wskazany, jako czynnik negatywny dla poprzedniej pozycji długiej), który poparty jest fundamentami (np. działanie BOJ w kierunku dewaluacji własnej waluty oraz kwartalne umocnienie się dolara). Przez wiele miesięcy uwzględniałem dla tej pary możliwość otwierania jedynie pozycji długich, jednak ostatnia regularność układu - który ostatecznie został zanegowany - stanowiła ciekawą sytuację, której niewykorzystanie w przypadku spełnienie stanowiłoby dla mnie istotną trudność . Spowodowało to notabene też chęć przygotowania osobnej analizy wychodzącej poza standardową formalizacje stosowanych systemów transakcyjnych (forma klasycznej analizy sytuacyjnej). Poziom wejścia: 101.24 Poziom obrony: 99.70 Minimalne ratio: 2.0 Target (TP1): min. 300p (104.24<)
  24. Aktualna mamy do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją rynkową na parze USD/JPY dla interwału D1, która prezentuje się następująco: a) rysuje się trzeci szczyt w przeciągu ostatniego miesiąca b) każdy kolejny szczyt powstaje niżej od poprzedniego c) pierwszy ze szczytów został wyrysowany, jako odbicie od ważnego oporu d) opór na poziomie równych 100 punktów jest istotny nie tylko pod względem technicznym (dla pary USD/JPY jest on niezmiernie ważny) Założenie prognostyczne: wypełnienie scenariusza korekty ruchu wzrostowego, który trwał aż do poziomu bariery 100 punktów, po czym nastąpił ruch przeciwny z pewną istotną regularnością, dającą podstawy do dalszych spadków (sygnał sprzedaży). Na załączonym obrazku występują: przerywana linia niebieska: poziom 99.00 oznaczony jako miejsce zajęcia pozycji długiej ciągła linia niebieska: poziom 100.00 stanowiący barierę, której przełamanie oznaczać będzie zanegowanie możliwości spadkowych rynku gruba linia pomarańczowa: poziom 100.20 wskazuje miejsce ustanowienia zlecenia obronnego (SL) ciągła linia zielona: poziom 97.50 jako optymalny poziom realizacji zysków (TP) trójkąt w kolorze niebieskim: poziom 92.50, jako wypełnienie najbardziej optymistycznego scenariusza dotyczącego możliwych spadków (dla niedźwiedzi) Ryzyko = 120pipsów Zysk = 150 pipsów Ratio = 1.25 Pozytyw: silne oddziaływanie psychologiczne oraz korekcyjne Negatyw: działanie przeciw wielomiesięcznemu trendowi wzrostowemu Wejście to jest niezależne od moich wskazań/działań systemowych. Zgodnie z wykorzystywanymi narzędziami analitycznymi należy pozostać bez pozycji do wyjaśnienia ruchu korekcyjnego (na bazie którego otwierana jest niniejsza pozycja), długoterminowo poziom 100.00 zostanie złamany przy czym zajmowanie pozycji długich będzie możliwe dopiero po spełnieniu tego warunku (załamaniu oporu).
×
×
  • Utwórz nowe...